-
Zasiłek
Data: 07.08.2020, Autor: MrHyde, Źródło: Lol24
... zrobiliśmy z Anetą naszego bęcwałka. - Oj, panie Marku, pójdę sprawdzić, czy już śpią... – Aldona zaszeleściła kołdrą, lecz nie zdążyła wstać z łóżka przed mężem. - Niech pani leży spokojnie. – szepnął do niej spokojnym głosem, położywszy dłoń na jej ramieniu. Lekko popchnął ją obiema rękami, kierując ją z powrotem na plecy i zaoferował, że sam pójdzie skontrolować sen syna, przybranej córki oraz siostrzenicy żony. Do pokoju, nazwanym niegdyś przez architekta sypialnią, nie wszedł. Zadowolił się ledwie słyszalnymi odgłosami toczonej szeptem rozmowy i cichym dziewczęcym śmiechem dochodzącym zza drzwi. Wrócił do salonu i zapewnił, że dzieci spały w najlepsze. - Jak pan chce, może się pan koło mnie położyć... Na czas opowieści... – zaproponowała nieśmiało Aldona, jąkając się niemiłosiernie. - Będzie pan mógł wtedy mówić ciszej, żebyśmy nie pobudzili dzieci... – dodała, nie przestając się jąkać, by zracjonalizować złożoną propozycję. - Skoro pani nie ma nic przeciw... U pani będzie o wiele wygodniej niż na tych kamieniach – pan Marek z ochotą przyjął zaproszenie. O Elbrusie nie zdążył powiedzieć ani słowa. Jak tylko zajął miejsce pod kołdrą, opierając głowę na łokciu, obejmując kolanami nogę żony i kładąc drugą rękę na jej udo, musiał odpowiedzieć na nowe pytanie: - Dlaczego ona pana rzuciła? Nie układało się państwu? - Układało. – odparł błądząc palcami poniżej pachwiny. - To dlaczego? Oczywiście nie musi pan mówić, jeśli pan nie chce. – drganie ...
... głosu Aldony zdradzało napięcie jeszcze bardziej niż paraliż kończyn i wcześniejsze jąkanie się. - Nie chciała mieć dzieci... – szepnął pan Marek. - Jak to? A Adam? - Adama chciała i jeszcze jedno dziecko, ale mieliśmy pecha – urodziły się nam trojaczki. - Jak to? I co z nimi? – zainteresowała się aktualna żona pana marka jego potomstwem z poprzedniego małżeństwa. - Nic się nie stało. Płacę jakieś tam alimenty, ale żona mnie do nich nie dopuszcza. Głupi sąd nas tak podzielił, że mnie przypadł Adam a jej dziewczynki. – dłoń pana Marka już całkiem śmiało uciskała udo Aldony krążąc bez ustanku między kolanem a pachwiną. - Ale powiedział pan, że żona nie chciała mieć dzieci... – zapytała szeptem pani młoda, jeszcze nieśmiało, jak przystało na noc poślubną, ale już nieco bardziej rozluźniona. - No, nie chciała już więcej... – Marek przerwał odpowiedź i na chwilę, niejako na próbę, wsunął palce pod materiał bielizny fikcyjnej żony. - Och, nie... – Aldona drgnęła i na moment zamarła w bezruchu, ale na tym zakończył się jej protest. - Więcej? – szepnęła po chwili, ponawiając pytanie. - A ja chciałem. Zrobiłem tak – padła odpowiedź, po której mąż oburącz chwycił rąbek majtek żony i zdecydowanym ruchem pociągnął w dół. - Panie Marku, nie trzeba. – Aldona wyraziła ostatnią wątpliwość, lecz zdecydowanie jej męża musiało wziąć górę. - Unieś biodra! – pan Marek przestał się ceregielić. Błyskawicznie pozbawił swą nową żonę dolnego ubrania, jeszcze ...