Impreza na plazy
Data: 29.08.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Łukasz Antczak, Źródło: SexOpowiadania
Było słoneczne i upalne czerwcowe popołudnie, konkretnie sobota, kiedy pomyślałem, że trzeba by się ruszyć z domu. Rzadko gdzieś wychodzę, poza pracą. Taka smutna rutyna, praca, dom, praca, dom… Gdy zacząłem szukać w internecie jakiś ciekawych imprez, zadzwonił telefon. To Marta, moja najlepsza kumpela…
-Hej Marta!
-No hej. Pewnie jak zwykle siedzisz w domu? – zapytała z dość dużą dawką ironii
-Teraz tak, ale wyobraź sobie, że mam zamiar dzisiaj poszaleć. – odpowiedziałem dumnie.
-Ho, ho… Normalnie nie poznaję kolegi… - w tym momencie parsknęła śmiechem
-No już niech Ci nie będzie tak wesoło – odparłem
-No dobra, już dobra. To gdzie idziemy szaleć?
-Myślałem, że może gdzieś w Sopocie?
-Mam lepszą propozycję. Podjadę po Ciebie około dwudziestej, bądź gotowy.
-Ok. – odparłem bez większego entuzjazmu – Jakaś szczególna kreacja obowiązuje?
-Po prostu ubierz się na luzie.
-Spoko. To do zobaczenia!
-Pa! – szybko się rozłączyła.
Hmmm… Swoją drogą intrygowało mnie co też takiego ciekawego wymyśliła. Ale po chwili zastanawiania się, zająłem się obiadem. Czas szybko zleciał, a ja nie patrzyłem na zegarek dłuższy czas. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że już kwadrans po dziewiętnastej. A ja ani nie wykąpany, ani nie ubrany. Byłem totalnie w lesie.
Po szybkim prysznicu, włożyłem na siebie pierwszy lepszy t-shirt, spodnie rurki, wygodne trampki na wypadek, gdyby przyszło mi tańczyć. Gdy postanowiłem zrobić coś z włosami, przyszedł sms ...
... od Marty, że mam spiąć poślady i schodzić na dół bo już czeka ze znajomymi. Ciekawe jakimi, pomyślałem w końcu nic nie mówiła, że ktoś się z nami wybiera. Cała Marta. Zamknąłem drzwi i szybo zszedłem na dół. Okazało się, że nikogo nie znam, dwie dziewczyny i chłopak, na oko w moim wieku. Właśnie, nie powiedziałem Wam ile mam lat, otóż dwadzieścia jeden. Dziewczyny ubrane były jak to na imprezę, jedna w sukience i krótkiej letniej kurtce, druga w czarnych jeansach i koszulce. Marta podobnie do mnie bardzo na luzie. Natomiast chłopak, Michał jak się okazało, miał na sobie prawie identyczne do moich rurki i różowy t-shirt. Przywitałem się ze wszystkimi i ruszyliśmy.
-Gdzie jedziemy? – zagadnąłem Martę.
-Zobaczysz.
-Co Ty kombinujesz?
-A co Ty taki ciekawy? Jedziemy się zabawić.
-Niech Ci będzie. –odrzekłem, bo wiedziałem, że nic mi nie powie.
Po około godziny drogi dojechaliśmy do miejsca docelowego. Okazało się nim Władysławowo i dyskoteka na plaży. Zdziwiłem się, że już czynna, w końcu to jeszcze nie sezon. O dziwo mimo wczesnej pory i braku większej ilości turystów w mieście, ludzi było dużo. Muzyka fajna, od razu podszedłem do baru i zamówiłem sobie drinka. Dziewczyny i Michał zrobili to samo.
Bardzo szybko dziewczyny nas zostawiły i poszły tańczyć. Ja raczej naśladuję paralityka, bo tańcem tego nie nazwę. Zostałem przy barze sam z Michałem i jeszcze około trzydziestką innych osób.
-Nie tańczysz? – zapytał nieśmiało Michał.
-Nie potrafię. A jeśli ...