W przedpokoju
Data: 27.12.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Twoje opowiadania
Autor: bez autora., Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
- Dobrze pani Olgo.Dobrze.Chce pani uslyszec prawde?Wporzadku.- odezwal sie dziewietnasiletni Remigusz,siedzac na fotelu i patrzac na atrakcyjna nauczycielje,ktora przeciez sama go zaprosila do siebie,w to piatkowe popoludnie. - Prawda jest taka.ze pani mi sie pidoba.Id dawna mi sie pani podoba,pani Olgo.Prawda jest taka,ze pania pragne.Ze mam na pania ochote.Ze chcialbym sie z pania kochac.Inni tylko o tym szeotaja,bo nie maja odwagi glosno o tym powiedziec,a ja sie nie boje.- przemowil cicho,spokojnym tonem.
Siedziala na kanapie,zupelnie zaskoczona slowami tego chlopaka.Sedziala bez ruchu.Siedziala jakby ja ktos zahipnotyzowal wlasnie.Siedziala,jak mumia egipska,nie wiedzac jak ma zareagowac.Nie wiedzac,co ma zrobic.Siedziala i byla totalnie zdezorientowana,całą tą,nie bywałą sytuacją.Otrzasnela sie dopiero,po kilku minutach,ktore jak dla niej samej,wydawały sie byc wiecznoscią
- Przesadziłes.Narawde przesadziles.- odezwala sie wreszcie.
-Przesadzilem,bo co? Bo powiedziale prawde pani Olgo?Bo powiedziałem co czuje?Wolałaby pani usłyszeć odemnie klamstwa?Jakies nie stworze,wziete z ksiezyca bajki?- odpowiedzial cicho.- A moze uwaza pani,ze ktos tak mlody jak ja,nie ma prawa,czegos takiego czuc.Co? - dodal.
Zaskakiwal ja ciraz bardziej.Coraz bardziej swoimi wypowiedziami ja szokowal.Coraz bardziej byla zdumiona,tym wszystkim,co on powiedzial.
- Cenie sobie szczerosc i wiesz o tym doskonale.Ale chyba rozumiesz,ze to jest nie mozliwe.Nawet gdybym ...
... chciala,to jest to nie mozliwe.Nie chce siebie i Ciebie narazac na problemy.Nie chce stracic pracy.Bo widzisz moj drogi.Ja lubie robic to,co lubie.- odpowiedziala.- I bedzie najrosadniej z twojej strony,jak poprostu wyjdziesz. - dodala malo przekonywujaco.Nawet sie podniosla z kanaoy i przesunela sie w stone drzwi pokoju.
Patrzac na nia,pod niosl sie i skierowal sie w jej strone.Gdy to zrobil,przesunela sie jeszcze dalej i znalazla sie w przedpokoju,przy wejsciowych drzwiach do jej mieszkania.Stala widzac jak sie ociaga.Widziala,ze chce sie znowu odezwac,ale go uprzedzila.
- Prosze.Wyjdz.Chce zostac sama.
- Alee....
- Wyjdz. - poprosila znowu.
Zblizyl sie do niej.Spojrzal na nia i wtedy to sie stalo.Objal ja mocno.Bardzo mocno.Przycisl swije wargi ust do jej ust.Poczatkowo sie bronila,ale potem sama zarzucila rece wikol jego szyi i odwzajemniala jego namietne pocalunki.Podrygiwala,czujac ze jego rece zaczely wdzierac sie pod jej spudniczke.Ze palce jego dloni,zaczely biegac po jej majteczkach.Dotykac przez majteczki jej dziurki.
- Jezu.Nie.Och nie.- wyszeptala,wcale sie nie broniac przeciez i widzac jakby za mgla ze rozpial swije spodnie i wyjal z spidenek swojego penisa. -Niee....jaa....jaaa....- nie dokonczyla bo sprawil ze poczula w dloni jego sterczacego ogiera.
Wzdychala, a on bardzo powoli osunal sie na kolana.Az przywarla plecami do sciany,gdy uniosl w gore jej spudniczke.Gdy przywarl jezyczkiem do jej dziurki.Podrygiwala,przy kazdym jego ...