1. Calowalem się z Gerardem Way'em! - (21-22 Sie. 2016)


    Data: 15.07.2018, Kategorie: Geje Autor: Danny Crowe, Źródło: SexOpowiadania

    Wielki dom powoli zapełniał się ludźmi. Schodziło się ich coraz więcej i więcej. Wszystko było gotowe. W jadalni chłopaki rozłożyli kilka ciast, poustawiali tyle talerzy, ile się tylko dało. Na wysepce w kuchni porozstawiano masę różnych alkoholi, poczynając od piwa, butelkowanych drinków, wódki… Poncz, z racji, że na wysepce zabrakło dla niego miejsca, wylądował gdzieś na blacie, samotnie otulony przez zimne powietrze z klimatyzatora, gdzieś pomiędzy mikrofalą, a lodówką.
    
    Od samego początku właściwie zastanawiałem się co ja w ogóle tam robiłem. Ta impreza była żenująca. No, przynajmniej na taką się zapowiadała, zwłaszcza, że dorośli ludzie – stare, pierdolone konie – wszyscy goście mieli na sobie różnorakie kigurumi [japońska całościowa piżama z pluszu, najczęściej w motywach zwierzęcych, bajkowych]. Gerard, o ile pamiętam, miał na sobie krowie kigurumi, ja sam zostałem zmuszony wcześniej przez Franka do założenia kostiumu żółtego kanarka. Czy wspomniałem już, że nienawidzę żółtego koloru? Frank to naprawdę zajebisty facet, ale ta jego radość, że "wreszcie znalazł się ktoś niższy ode mnie", moim zdaniem bynajmniej, w cale nie wydawała się być na miejscu. Ludzie mają różny wzrost, różne sylwetki i tyle. Zakładałem więc, że po prostu chciał postroić sobie głupie żarty, a bycie najniższym w My Chemical Romance po prostu mu się znudziło i tylko czekał na jakiegoś drobiażdżka, żeby móc latać w kółko jak dziecko i krzyczeć: Chłopaki! Patrzcie! Mikey, nie jestem już ...
    ... najmniejszy!
    
    Miałem zamiar znieść tę imprezę i po prostu położyć się spać. Nigdy jakoś nie lubiłem żadnych social-eventów, na koncertach zawsze kiwałem się pod ścianą, albo stałem gdzieś z boku jak słup, bo po prostu wstydziłem się ruszyć i i tak nie miałem do kogo otworzyć japy.
    
    Ray zaczepił mnie, po drodze do drzwi. Chyba jeszcze nie zdążyliśmy zamienić słowa, skoro witał się ze mną w dzielonej na czterech [przyp. tego się nie dowiedziałem niestety] rezydencji. Pomachał mi ręką, uśmiechnął się i zmierzył w stronę wejścia, bo oto schodziło się i schodziło nowych gości po prostu bez końca. Frank uspokajał mnie trochę. Gerard starał się rozluźnić atmosferę, częstując mnie smakowym piwem i cały czas śmiejąc się to z tego, to z tamtego. Dzięki, chłopaki. Naprawdę wam tego nie zapomnę. Zwłaszcza, że bycie towarzyskim, w moim przypadku nie należy do najłatwiejszych ‘zadań’.
    
    Wszyscy goście mieli kigurumi! WSZYSCY! Jedni poprzebierani za żółwie, Mikey miał na sobie różowo-białego jednorożca, Ray ściskał się z nowymi gośćmi w kostiumach Stitcha i jakiegoś dinozaura, sam miał na sobie jakiegoś krokodyla… Ogrom tego wszystkiego trochę mi nie pasował. Nie, żebym nie lubił tej jednoczęściowej piżamy. Jest przemiła, grzeje jak cholera, ale sami rozumiecie, przebrany za kanarka czy jakiegoś żółtego kurczaka nie czułem się zbyt sexy. Może gdybym mógł przebrać się w tę swoją piżamę – kościotrupa, a może gdyby dano mi możliwość wyboru pandy, bawiłbym się nieco lepiej. [Ach, to zboczenie do ...
«123»