-
Baśń o trzech braciach i królewnie Pizdolinie. Aut...
Data: 21.07.2018, Kategorie: Śmieszne, Autor: amator2, Źródło: Pornzone
... wstrzyma. Na jej szał lekarstwa ni ma! Chyba, że się znajdzie jaki, Tęgi jebak nad jebaki, Który ją tak zerżnie pięknie, Że królewnie picza pęknie! Żywym ogniem się zapali, Na kawałki się rozwali. Wtedy będzie pizdolona Z czaru swego wyzwolona! I znów stanie się prawiczką Z malusieńską, ciasną piczką." Król, choć płakał ze zmartwienia, Zamknął córkę do więzienia, By się więcej nie puszczała. Tam codziennie dostawała, Prócz świetnego utrzymania, Tysiąc świec do brandzlowania, Wazeliny beczkę całą... Lecz jej tego było mało. Ciągle płacze, ciągle krzyczy: To za mało dla mej piczy! Wszystkim było ogłoszone Że kto zbawi Pizdolonę Ten dostanie ją za żonę I podzieli się królestwem by raz skończyć z tym kurestwem... Więc zjeżdżają się jebacze, Czarodzieje, zaklinacze, I rycerze, królewicze, By królewnie zerżnąć piczę! Każdy swoich sił próbuje, Lecz choć tęgie mieli chuje Na nic się to wszystko zdało, Bo królewnie wciąż za mało. Król gdy widział co się dzieje Stracił całkiem już nadzieję, Płakał, martwił się dzień cały Aż mu jaja posiwiały Bo już siwy był na głowie. ...A tymczasem heroldowie Wieści dziwne rozgłaszali Coraz dalej, dalej, dalej... Aż dotarły hen daleko, Gdzie za siódmą górą, rzeką, Stała sobie mała chatka, W niej mieszkała stara matka Wraz z synami swymi trzema, Którym równych w świecie nie ma. Każdy dzielny, tęgi, ...
... zwinny, ale każdy z nich był inny I w tym nie ma nic dziwnego: Każdy z ojca był innego, Bo w młodości swojej czasie Matka strasznie puszczała się. Była stróżką przy burdelu I kochanków miała wielu. Syn najstarszy miał chuj długi I gruby na kształt maczugi, A po bokach jego były jak postronki - grube żyły, Jakieś sęki, jakieś guzy - Jaja miał jak dwa arbuzy! A że ciągle mu bez mała ta ogromna pyta stała, Chujogromem go nazwano. Pizdoliza nosił miano Syn następny, bo lizanie Stawiał wyżej nad jebanie, I nie było mistrza w świecie, Co by sprostał mu w minecie. Cieszą matkę takie dzieci, Lecz niestety - smuci trzeci, Który rodu był zakałą, Bo miał kuśkę całkiem małą, A cieniutką na kształt glizdy I nie palił się do pizdy. Dobrze, gdy z matczynej woli Raz na miesiąc popierdoli. A że mało tak obłapia, Bracia mieli go za gapia. No i matka nawet czasem Nazywała go Głuptasem. Tak im słodko życie idzie, Ani w zbytku, ani w biedzie. Starsze bowiem dwa chłopaki Zarabiali w sposób taki, że pobożne, starsze panie Brały ich na utrzymanie. A i matka, chociaż stara, Też dawała za talara. Tylko trzeci syn - wyskrobek Wypinał się na zarobek. Że nie udał się niewiastom, Dawał dupy pederastom I ku wielkiej matki złości Nie brał nic od swoich gości... Tak im się więc dobrze żyło, I wygodnie, dobrze, miło. Aż dotarła i w ich strony Wieść o losie ...