-
4 razy po 2 razy
Data: 29.07.2018, Kategorie: Humor, Tabu, Autor: eksperyment, Źródło: xHamster
I W końcu dodzwoniłem się. – Mogę być u ciebie za pół godziny? – Tak, zapraszam! Tylko jak będziesz na miejscu, to jeszcze zadzwoń. – Jeszcze jedno. Czy w godzinie jest 2 razy? – Tak. Niestety trafiłem na drobne korki i po pół godzinie wciąż byłem w drodze. Sięgnąłem po telefon. – Spóźnię się 5 minut – poinformowałem. – Jestem obok, ale teraz stoję na światłach. – Ok. – Mam nadzieję nie odliczysz mi tego z czasu, ha ha – niby zaśmiałem się. – Bez przesady, nie odliczę! – ona też się niby zaśmiała. – A... Jakbyś nie miała co ze sobą zrobić, to możesz wstawić wodę – dodałem. Wkrótce dotarłem do celu. Jednak w drzwiach stała inna dziewczyna. – Cześć – przywitała się. – Zapraszam cię, do pokoju, tędy. – Nie do ciebie dzwoniłem, na zdjęciach był ktoś inny – rzekłem zatrzymując się w korytarzu. – Gdzie twoja koleżanka? – Hm. Ta koleżanka, na której numer dzwoniłeś, jest teraz zajęta i będzie jeszcze przez około godzinę. – Ale dzwoniłem i umawiałem się z koleżanką – odparłem. – Bo koleżanka jest w moim typie. – A ja nie podobam ci się? – zapytała. – Specjalnie dzwoniłem do koleżanki i to z koleżanką się umawiałem, a nie z tobą. Żegnam, na razie. – Trudno, cześć. – Trudno, że się człowiek umawia z kimś, kogo nie ma. „Ciekawe czy wstawiła wodę?” – pomyślałem, odchodząc. II Wykręciłem kolejny numer i... niespodzianka! Odebrała od razu! – Można teraz do ciebie przyjechać? – A za ile byś był? – Za 15. Bo ...
... jestem parę ulic stąd. – To zapraszam. Szybki telefon, krótka trasa. Parking pod drzwiami, parter. Wszystko zaczęło się wydawać takie łatwe i proste. Kiedy wszedłem, moim oczom ukazała się ona, ciemnowłosa, w bieliźnie, w dość ciemnym korytarzu. Figura niezła na pierwszy rzut oka. – Zapraszam, tu do tego pokoju – rzekła wskazując ręką kierunek. – Tylko słabo cię widzę – zatrzymałem się. – Ciemno tu trochę. Wolałbym cię najpierw zobaczyć. – Widzisz. Wyglądam jak na zdjęciach – rzekła sucho. Gdy otworzyła drzwi, w przedpokoju zrobiło się nagle jasno. „Szkoda, że twarz na zdjęciu była zamazana” – pomyślałem. Wiek z anonsu wydawał mi się teraz o 7 lat zaniżony. Zamiast uśmiechu nieokreślony grymas. – Nie jesteś w moim typie – rzekłem. – Przepraszam, wychodzę. – Nie zatrzymuję. „Całe szczęście.” III Wykręciłem ze 3 numery, zanim dodzwoniłem się. – Mogę być za 20 min? – Tak, ale lepiej za 30. Nie śpieszyłem się. Wydawało mi się, że w miarę znam okolicę, bo kiedyś mieszkałem w pobliżu. Zacząłem się rozglądać, jednak numeracja mało intuicyjna. – Nie mogę cię znaleźć – jestem przed niebieskim gmachem, kilka numerów dalej. – To gdzie ty w ogóle jesteś!? Przecież podałam ci numer. – Chyba trochę za daleko... Zawracam właśnie. – Kamienica, jasna biała brama. Nie sposób przeoczyć! – Czy ta kamienica, ona ma kolor jasny zielony? – Nie zielony! Gdzie ty w ogóle jesteś, może nie na tej ulicy!? – Jest tabliczka i nazwa ...