1. Ciemne oczy okien


    Data: 29.09.2018, Autor: onizgor76, Źródło: Lol24

    ... których nie używałem od dłuższego czasu. Kiedy po pół godzinie mozolnego stawiania kroku za krokiem doszedłem do końca kilkunastometrowej długości korytarza, czułem się jakbym przebiegł maraton. I wygrał. Ale z każdym kolejnym dniem było coraz lepiej. Pod koniec drugiego tygodnia pobytu przeszedłem ten sam korytarz w pięć minut. To nic, że przed wypadkiem pewnie pokonałbym tę trasę w pięć sekund i nawet bym się nad tym nie zastanawiał. Cieszyłem się jak dziecko.
    
    - No młody człowieku. Miał pan bardzo dużo szczęścia. Uszkodzenie rdzenia kręgowego było znacznie mniejsze, niż się początkowo obawialiśmy. Nie doszło do porażenia. Pana organizm się szybko regeneruje. Proszę kontynuować ćwiczenia i spotkamy się za pół roku na kolejnej rehabilitacji. Sądzę, że za rok przyjedzie pan na turnus już bez wózka. – siwowłosy ordynator patrzył na mnie z uśmiechem ściskając mi dłoń na pożegnanie. Wyszedłem z gabinetu, jak na skrzydłach. Jeszcze w korytarzu zadzwoniłem do rodziców z dobrą wiadomością i słyszałem, jak mama na przemian płacze i śmieje się z radości.
    
    Nawet nie wiem, kiedy minęła mi podróż powrotna. W piątek wieczorem byłem już w swoim mieszkaniu. Nawet się nie rozpakowywałem, podjechałem do okna i spojrzałem na przeciwległy blok. Okna dziewczyny były ciemne.
    
    – Jest już dość późno i może śpi. A może gdzieś wyszła, w końcu jest piątkowy wieczór. – pomyślałem.
    
    Następnego dnia koło południa ubrałem się w kurtkę, zjechałem windą na dół i podjechałem pod sąsiedni blok. ...
    ... Wcześniej wyliczyłem sobie, że dziewczyna mieszka pod numerem 87. Drzwi do klatki były otwarte. Wjechałem windą na ósme piętro. Z bijącym sercem zapukałem do drzwi. Usłyszałem czyjeś kroki w przedpokoju. Drzwi się otworzyły i zobaczyłem pięćdziesięcioletnią na oko blondynkę, która patrzyła na mnie zdziwiona.
    
    – Eee, przepraszam, czy mieszka tu może taka dziewczyna, szczupła brunetka około trzydziestki? – zapytałem, gdy w końcu odzyskałem mowę.
    
    - A, pewnie chodzi panu o Ewę. Wyprowadziła się przed tygodniem, a my z mężem wynajęliśmy to mieszkanie i właśnie się urządzamy – blondynka wskazała ręką na nierozpakowane kartonowe pudła.
    
    - Czy Ewa zostawiła może nowy adres? – zapytałem z nadzieją.
    
    - Niestety nie. Przykro mi. Do widzenia – odpowiedziała blondynka zamykając drzwi.
    
    Wracałem powoli do domu. Zaczęło padać i krople deszczu mieszały się z łzami, które spływały mi po twarzy. Wjechałem do pustego mieszkania i zamknąłem za sobą drzwi. Zdawałem sobie sprawę, że straciłem szansę na… Tak naprawdę nie wiedziałem nawet, na co. Na miłość, a może na przyjaźń? Siedziałem sam w pokoju i bezradnie patrzyłem w okno. Nawet nie wiem, kiedy dzień przeszedł w wieczór, a potem w noc. Patrzyłem tępo w lornetkę, którą przed wyjazdem zostawiłem na parapecie. Podjechałem do okna, zaciągnąłem zasłony i schowałem lornetkę w szafce. Nie będzie mi już potrzebna. Zgasiłem światło, położyłem się łóżku i zasnąłem.
    
    Kolejne dni mijały mi na pracy. Brałem kolejne zlecenia, żeby zająć się robotą ...
«12...6789»