1. Adrenalina


    Data: 25.11.2018, Kategorie: Pierwszy raz Creampie, Wielkie Cycki, Wytryski Autor: vip999, Źródło: Pornzone

    ... czwartek nie będzie go w pracy. Ale "family emergency" zrozumiał. Nie było to kłamstwo - on to tak właśnie odbierał. Nie wiedział też jak się z nią spotkać. Zadzwonić? Wejść do pracy? Czekać pod domem? Ale jednego był pewien: nie chciał kończyć z nią znajomości. A już na pewno nie z powodu niemających pokrycia w rzeczywistości obaw. Krótko po trzeciej nad ranem wyszedł na pociąg, żeby dotrzeć na lotnisko. Kiedy dojechał, rozważał już tylko dwie opcje: wejść do niej do biura lub czekać pod biurem aż sama wyjdzie. Nie chciał jej mówić, że leci, że będzie. Wolał reakcję spontaniczną, prawdziwą, aniżeli przemyślaną i zaplanowaną jeśli by wiedziała, że tam na nią czeka. Domyślał, dlaczego to zrobiła. Wiedział, co wcześniej przeżyła. I teraz założyła, że będzie tak samo.
    
    Nie czuł zmęczenia, kiedy czekał na odprawę. Krążąc po hali odpraw pomiędzy sklepami chciał jak najszybciej znaleźć się na pokładzie samolotu. Najchętniej to wyszedłby, wsiadł w jakąś Cesenę i poleciał od razu, żeby złapać ją jeszcze przed wyjściem do pracy. Wejście na pokład, znalezienie w miarę wygodnego miejsca i pomysł na drzemkę. Nie miał lepszego sposobu na dwie godziny w powietrzu. A teraz, po prawie 60 godzinach, z czego zaledwie dziesięć procent przespał, wiedział, że musi zasnąć. Miał prowadzić samochód, w dodatku nie swój, a potem jeszcze rozwiać jej wątpliwości. Chwilę to trwało, ale w końcu zasnął...
    
    Obudził się tuż przed lądowaniem. Za oknem było widać rozłożone po obu stronach Wisły miasto. Tam ...
    ... w dole, parę kilometrów poniżej niego ona siedziała już w biurze. Zastanawiał się czy myślała o nim. Czy się spodziewała, że przyleci. Sądził, że nie...
    
    Wyszedł z hali przylotów i skierował się do wypożyczalni. Zwykły Focus, który miał za zadanie zapewnić jedynie transport na dwa dni.Czas mijał. Pisali do siebie krótkie wiadomości. Ani ona nie sądziła, że on jest w Polsce, ani on tego nie sugerował. Spóźniała się. Dyskretnie zapytał dlaczego. Spotkanie zarządu, możliwe, że nawet godzinę później wyjdzie z pracy. A parking pod firmą pustoszał. W końcu był już w mniej niż połowie zapełniony.
    
    Wyszła. Z paroma koleżankami, które na szczęście poszły w inną stronę. Wysiadł z auta i zaczął iść prosto na bramę firmy. Ona podchodziła do niej z boku. Dopóki nie zawołał "dzień dobry" nie zauważyła go. Wyraz zaskoczenia przemknął przez jej twarz. Podeszła do niego. Przytulił ją mocno. Poszli w stronę samochodu rozmawiając. Powiedział jej co sądzi. Zaczęła płakać w jego ramionach. Drżała, czując jego dotyk. Zależało jej. Nie chciała się rozstawać. A on swoim przylotem udowodnił, że też nie chce. I że się myliła...
    
    Kilkanaście minut stali przytuleni na parkingu. Obiecał, że jej nie skrzywdzi. Może to dziwne, ale wiedział, że nie złamie tej obietnicy. Jego poprzednie doświadczenia, go tego nauczyły. Pojechali do niej. Zabrali jej auto spod stacji. Pod domem zaparkowali. W międzyczasie ona napisała do przyjaciółki, że "ten wariat" przyleciał. Weszli do domu, gdzie znowu się tulili i ...