-
Rozwod a nie wzwod
Data: 06.12.2018, Kategorie: Lesbijki Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
Przybiegła do mnie prosto z pracy. Najpierw zjadłyśmy obiad, celowo odwlekając moment zbliżenia. Zmywałam naczynia. Olga je wycierała, przymilając się i dowcipkując. - Zostaw te gary, bo zabraknie nam czasu na inne przyjemności i będę musiała zabawić sie z członkiem Jarka. Boże, gdyby on wiedział, że liżę cipkę innej kobiecie, wziąłby ze mną rozwód - powiedziała. O mało nie trafił mnie szlag. - Proszę, proszę - warknęłam. - Co za cudowna przemiana! Rok temu nie wiedziałaś, co masz między nogami, a dziś zachowujesz się jak dziwka. Uderzyła mnie w twarz. Poczułam na brodzie dotyk mokrej szmaty, której nie zdążyła odłożyć. Przez chwilę gapiłam się na nią z niedowierzaniem, potem upuściłam talerz. Rozbił się z głośnym brzękiem. - Co to miało znaczyć? - spytałam wściekłym głosem. - Wybacz mi - przestraszyła się. - Wybacz, ale dłużej tego nie zniosę. Uciekłam z kuchni, upokorzona i zła na cały świat. O co jej chodziło z tym "dłużej tego nie zniosę"? Przecież to ja musiałam znosić jej faceta i budzić się co rano w pustym łóżku. Chyba zwariowałam, wdając się w romans z mężatka, ale skąd mogłam wiedzieć, że zakocham się jak nastolatka? Poznałyśmy się na osiedlowym targowisku. Spłoszyłam kieszonkowca, który próbował ją okraść. Z wdzięczności postawiła mi kawę, a tydzień później zostałyśmy najlepszymi koleżankami. Lubiłam uwodzić atrakcyjne kobiety. Olga była ładna, mądra i ciepła. Nie przeszkadzało mi, że ma męża, zaś ona nie uciekła z krzykiem, kiedy się ...
... dowiedziała, ze jestem lesbijka. Mało tego - wyglądała na zainteresowana, więc nie byłam zaskoczona, kiedy sprowokowała nasz pierwszy pocałunek. Szczerze mówiąc, chciałam na nim poprzestać, ale zanim się zorientowałam, leżałyśmy nagie na moim łóżku i właśnie wtedy zaczęły się problemy. Olga nie potrafiła się odprężyć. Reagowała wstydliwie na każdą pieszczotę. Peszył ją każdy gest. Czułam, jak z minuty na minutę robi sie coraz bardziej spięta. Rozbudzałam ją powoli. Głaskałam i oswajałam jak nieufne zwierzątko. Była podniecona, mokra i otwarta, ale nie potrafiła pokonać blokady w swoim mózgu. - To nie ma sensu. Przepraszam - westchnęła w końcu i zaczęła się ubierać. - Czy to moja wina? - spytałam, bo nigdy wcześniej nie przytrafiła mi się podobna historia i poczułam się jak facet, któremu nie stanął. - Moja. Ty jesteś cudowna. Zadzwoniła następnego dnia i poprosiła o kolejne spotkanie. Tym razem postanowiłam być ostrożna i nie doprowadzać do niezręcznych sytuacji. Odebrała moją wstrzemięźliwość w dramatycznie przewrotny sposób. - Nie chcesz mnie, bo jestem do niczego - stwierdziła ze łzami w oczach. Coś mi w sercu zagrało dźwięczną nutą. - Bzdura! – zaprotestowałam gorliwie. - jesteś piękna, pociągająca i pragnę cię. - Ale? - uniosła śliczne brwi. - Masz męża i nie czujesz się ze mną swobodnie. Nie podobam ci się w sposób, w jaki ty podobasz się mnie. Dlatego nam nie wychodzi. Ujęła moja dłoń i popadła w zamyślenie. Siedziałyśmy na kanapie. Jej udo i ...