1. Ja, Mama i Inni... cz. 2


    Data: 10.01.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Adam Adamsky, Źródło: SexOpowiadania

    Ranek był rześki, wydawało się, że upał minął i nie będzie już po nim śladu. Wrażenia poprzedniej nocy nie dawały mi spokoju. Zastawiałem się jak się zachować. Co myśli o tym mama. Pomimo tego, że nie miałem orgazmu czułem ogromną satysfakcję.
    
    Świadomość, że dotykałem tego miejsca, tego jedynego, miękkiego futerka, które było dla mnie tabu, czymś niedostępnym, nieosiągalnym a jednak mnie spotkało było czymś wielkim a jednocześnie odczuwałem strach, bałem się tego co może nastąpić. Wstając pomimo już późnego poranka poczułem, że bolą mnie mięśnie. W głowie usłyszałem głos Andrzeja „waligruchę” nauczyciela WF wrzeszczącego „dalej panienki jeszcze sto przysiadów...”. Następnego dnia po jego zajęciach ból w mięśniach był podobny, jednak powód powstania dzisiejszego bólu był zdecydowanie przyjemniejszy. Na samo wspomnienie minionej nocy ścisnęło mnie pod mostkiem. Przywołane obrazy mamy w koszulce nocnej w blasku telewizora, rozchylającej delikatnie nogi poddającej się mojej woli, moment jej orgazmu, wywołały podniecenie połączone z nagłym i silnym bólem głowy. Strach, tak czułem strach, cholera co ja zrobiłem, co dalej? Mózg pracował na najwyższych obrotach zastanawiając się nad milionem scenariuszy. Podobno tuż przed śmiercią człowiek w ułamku sekundy widzi całe słoje życie, mniej więcej tyle samo co ułamek sekundy trwało wybieranie najlepszego wyjścia z sytuacji. I tak jak szczur uciekający przed niebezpieczeństwem instynktownie znajdzie wyjście z pułapki zagrażającej ...
    ... jego życiu, ja znalazłem rozwiązanie, które wydało mi się jednocześnie banalnie proste i nierealne z założenia, ale pozwalające mi przetrwać a przynajmniej nie poczuć, że wariuję. Rozwiązanie zadudniło w mojej głowie na początku jak dzwon bijący z częstotliwością stu czterdziestu uderzeń na minutę, w miarę jak je przyswajałem serce zwalniało do normalnego rytmu. Kiedy całkowicie się uspokoiłem, stojąc w łazience spojrzałem w oczy postarzałemu od wczoraj mężczyźnie i spokojnie powiedziałem – nic się nie stało. Tak ten facet w lusterku nie był już nastolatkiem, był mężczyzną i jak starszy brat, który mógłby być niedoścignionym wzorem powróżył – Nic się nie stało, to był sen. Postać z lustra wykrzywiła kąciki ust delikatnie ku górze, tak jakby sam nie wierzył w to, że to był sen i zapytał: – dasz radę? – jasne, że dam radę – odpowiedziałem cokolwiek to mogło znaczyć.
    
    Dzień minął zwyczajnie, koledzy z którymi spędziłem dzień wydali mi się trochę obcy, tacy niedorośli. Czułem się jak przestępca, który dopuścił się zbrodni i jest pewny, że nikt go nie złapie. Złoto zostało skradzione i głęboko zakopane a tylko ja mam mapę i nikt mi jej nie odbierze. Pomimo tego, że miałem wiele zajęć obrazy z poprzedniego dnia prześladowały mnie cały czas, godziny mijały. Mama w tym dniu wyjechała wcześnie rano ze swoją koleżanką na zakupy do oddalonego o trzydzieści kilometrów miasteczka, które było jednym wielkim targowiskiem odzieży. Już wczoraj zapowiedziała, że wróci późnym popołudniem. ...
«1234»