Wlascicielka, vol 8: Rzeczywiste rozkosze...
Data: 07.02.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
Puszek wije się wśród pościeli, a ubrane mu przez mnie rano kolorowe majtki wiszą na lewej kostce bujając się z każdym ruchem na boki niczym chorągiewka. Dyszy, pojękuje, rumianą twarz co rusz przechodzi kolejny grymas przyjemności. Obnażony biust sterczy, gdy prawa dłoń Oszki ściska go, gładzi czy też tylko delikatnie masuje. Usta blondynki są zajęte szyją i twarzą mojego kotka, palce lewej zaś poza małym i kciukiem nie są widoczne tkwiąc w różowym wnętrzu Aiszy... Ich wargi znów się stykają, a szatynka unosi się na poduszkach, gdy nadgarstek porusza się kolejny raz. Na plus, nie trzymam żadnego dildo albo czegoś w tym rodzaju. O, i mają ubrane obróżki, przez co wyglądają uroczo w tym swoim akcie. Może jednak...
Nie, Oszka jedynie przesuwa swoją głowę niżej i bierze w usta pierś, nadal nie przestając zadowalać swoją dłonią. Pomyśleć, że jeszcze chwile temu tak ładnie i niewinnie się całowały, ubrane w sweterki, uczesane, przytulone do siebie i uśmiechnięte jak dwa małe aniołki? Ile razy to tłumaczyłam, że mają się przy mnie ograniczać, ale przy kąpieli przymykałam nawet oko na to, że pod pretekstem „mycia” masowały sobie wzajemnie cycki i stópki? A mimo to, uwielbiają łamać zasady, które wzajemnie sobie ustaliłyśmy. Stracił figlarność dziecięcej zabawy w łapki, nieśmiałych buziaków a stały się świadomą relacją opartą na wzajemnej rozkoszy z zauważalnym podziałem na role. Pierożek była inicjatorką, a Puszek uczestniczką tychże uciech. Może teraz zauważą, że tutaj stoję? A ...
... nie, nie. Oszka pociąga wargami sterczący sutek, przesuwa się znów niżej, całuje brzuszek i zasłania swoimi złotymi kudełkami jej krocze, nawet nie odrywając na moment żadnej z dłoni. Nawet Migdał, najwyraźniej nie miał ochoty na to patrzeć, bo biedak leży pyszczkiem w poduszkę przy porzuconym przez swoją panią brzoskwiniowym kucyku. Naciskam spust aż cztery razy, a zraszacz do kwiatów wystrzeliwuje wilgotną mgiełkę w ich stronę, opadającą na nagie ciała jako krople.
- Taly! - rozlega się zły, niemal rozpaczliwy pisk Oszki, gdy odrywa się i przewraca na bok, a Aisza momentalnie kuli się, udami zasłaniając obnażone krocze a ramionami biust w wstydzie – Myślałyśmy, że już pojechałaś i...
- Nie było mnie cztery minuty! Cztery! - odpowiadam, odstawiając swoje narzędzie wychowawcze do kociąt, patrząc na ich czerwone buzie – Mam być zazdrosna? - sięgam po czarny sweter z krzesła i przesadzam króliczka do galeryjki zdjęć – Chociaż nie wiem o którą bardziej.
- Maja mówi, że jak ktoś jest zazdrosny ma sobie wsadzić rękę w majtki albo się przyłączyć. - odpowiada mi, pokazując język, po czym przytula się do Aiszy, układając piersi na jej ramieniu i całując pocieszająco – To ty nas zostawiasz same, smutne i nienasycone po tym pokazie...
Rzeczywiście, mogłam ponosić trochę winy za to co teraz robiły, przebierając przy nich w komplet złożony z wzorzystego, koronkowego, przejrzystego półgorsetu, dopasowanych do tego fig i pasa do pończoch, a potem jeszcze wciągnąć czarny nylon ...