Stanowczość Twoja.
Data: 18.02.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Julia, Źródło: Fikumiku
Oboje wyglądamy niedorzecznie elegancko. Mam na sobie żakiet, bawełnianą sukienkę bez ramiączek, buty na obcasie. Wszystko czarne. Włosy upięte w skromny kok, na nosie – okulary. Ty też jesteś ubrany na czarno – ale nie zwracam uwagi na detale, za bardzo skupiam uwagę na Twojej twarzy. - Zdejmij żakiet – słyszę i pomalutku wstaję, ten ruch pozwala mi na chwilę uwolnić się od Twojego spojrzenia. Lekko odwracając głowę zsuwam go z ramion, a następnie pozwalam by ześlizgnął się po rękach na ziemię. Podnoszę głowę, i znów znajduję się w pułapce Twojego spojrzenia. - Coś jeszcze? - Staram się żeby mój głos brzmiał spokojnie, niemal nonszalancko. Uśmiechasz się szeroko. - Wszystko w swoim czasie. Usiądź. Posłusznie siadam na krześle, wyprostowana, stopy i łydki razem, łokcie blisko ciała, dłonie lekko oparte na udach. Patrzę na Ciebie wyczekująco. - Chcę zobaczyć twoje majtki. Rozstawiam stopy, tak szeroko na ile pozwala sukienka. Cichym echem odbija się stuk obcasów. Patrzysz. - Zwilgotniałaś. Zastanawiam się, jak udało Ci się to dostrzec z tak daleka. Może nawet wcale tego nie zobaczyłeś, może tak mówisz żeby podkreślić nastrój, który nas otacza. Ale to prawda. Czuję ciepło w podbrzuszu, dreszcz podniecenia. Od pierwszej chwili, od pierwszego spojrzenia, rosło to wszystko we mnie, by teraz zamanifestować śliską wilgocią osiadającą na czarnej koronce majtek. - Pięknie wyglądasz w czerni. Pokaż mi piersi. Jednym ruchem zsuwam z nich sukienkę, tak do pępka aż. W pierwszym odruchu ...
... od razu chcę je zakryć, ale jedna dłoń zamiast schować którąś z nich, po prostu ma ochotę na chwilę pieszczot ale...od razu ocknęłam się i przypomniałam sobie, że patrzysz. I doskonale wychwyciłeś ten moment gdy lekkie zawstydzenie zamieniło się w potrzebę pieszczoty. Ten szelmowski uśmiech na Twojej twarzy... - Zostaw i stań tyłem do mnie. Chcę zobaczyć Twoje wypięte pośladki. Pochylam się tak nisko jak tylko mogę zachowując wyprostowane nogi i plecy. - Przesuń majteczki. Chcę ją zobaczyć. Drażnię się z Tobą, nie pokazując tego o co prosisz. A raczej – czego żądasz. - Pokaż. - Twój głos brzmi jakoś inaczej... głębiej. Więc pokazuję. Jestem już bardzo podniecona, ciężko jest mi panować nad oddechem, nogi zaczynają lekko drżeć. Kołyszę się delikatnie na boki, jakby do rytmu muzyki – słyszalnej tylko w mojej głowie. Słyszę jak z westchnieniem zasysasz powietrze. - Przestań i usiądź, proszę... Znów siadam na brzegu krzesła w takiej samej pozycji co wcześniej. Szeroko rozstawiam stopy, dłonie opieram na siedzeniu za sobą. W tym momencie jest naprawdę niewiele rzeczy, których bym dla Ciebie nie zrobiła. Wystarczy jedno słowo, ale ciiiii... Opuszczam rękę na prawą pierś i nawilżam śliną całą różowość, i po chwili wpycham sobie do buzi te same palce patrząc Ci w oczy. - Wystarczy. Popieść się. Chcę zobaczyć jak to robisz. Chcę zobaczyć jak doprowadzasz się do ekstazy. Proszę bardzo – pomyślałam. Szczytuję szybko i gwałtownie, oddychając głęboko, chyba nawet coś głośno wyjęczałam, nie ...