1. Byłem torturowany w szkole


    Data: 07.03.2019, Kategorie: Fetysz Autor: Krystian Wieczorek, Źródło: SexOpowiadania

    Była przerwa. Na szkolnym korytarzu panował gwar i chaos. Każdy siedział na ławce lub stał, każdy we własnym towarzystwie. Mi akurat nie chciało się z nikim rozmawiać, a na ławkach nie było miejsca, więc stanąłem z boku przy parapecie. Z nudów zacząłem intensywnie myśleć. Gdy tak stałem przez dłuższą chwilę zobaczyłem, jak podchodzi do mnie pani pedagog. Miała blond włosy spięte z tyłu w warkocz a na nosie okulary. Ubrana była stosownie do pory roku, a był maj. Była szczupła i młoda, przez co wyglądała dość atrakcyjnie. Na nogach miała sandały na obcasach, w których było widać młodo wyglądające, gładkie i zadbane stopy. Były dość płaskie i miały obcięte paznokcie, pomalowane na kolor jaskrawo czerwony z białymi brzegami.
    
    - Dzień dobry! - powiedziałem, zobaczywszy ją.
    
    - Dzień dobry. Uśmiech proszę! - odpowiedziała łagodnym tonem sama uśmiechając się szeroko ukazując swe białe zęby.
    
    - Słucham? - spytałem zdziwiony.
    
    - Uśmiech proszę. - powtórzyła. - Bo widzę, że jesteś jakiś przygnębiony? Uśmiechnij się do mnie.
    
    - Ach, nie, nie jestem. - odparłem.
    
    - Na pewno?
    
    - Tak. - Zapewniłem.
    
    - To uśmiechnij się! - rzekła, skrobiąc mnie lekko po ramieniu. Spuściłem głowę bezradnie.
    
    - Ale dlaczego? - spytałem.
    
    - Bo wtedy – zaczęła wyjaśniać – do naszego mózgu wpływa hormon szczęścia. Im więcej się uśmiechamy, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi.
    
    - Ale ja nie potrafię. - odparłem. - Ale w sumie dobrze, że panią widzę. Muszę przyjść po lekcjach, żeby pani zrobiła ...
    ... mi zdjęcie na gazetkę klasową. - uprzedziłem.
    
    - Ach! No faktycznie. Dobrze, przyjdź do mnie do gabinetu. - stwierdziła zadowolona i poszła.
    
    Gdy skończyłem lekcje podszedłem do drzwi jej gabinetu. Zapukałem i usłyszawszy „Proszę!” wszedłem.
    
    - Ach, jesteś. - stwierdziła z nutą zadowolenia w głosie i równie szerokim uśmiechem co wcześniej. - Już idę po aparat, usiądź sobie na krześle.
    
    Usiadłem więc a ona wyszła, a po chwili wróciła z niewielkim aparatem cyfrowym. Już zacząłem się obawiać, że ponowi prośbę i po chwili moje obawy okazały się słuszne. Usiadła naprzeciwko mnie, po drugiej stronie biurka i włączyła aparat. Skierowawszy obiektyw w moją stronę znów powiedziała:
    
    - No! Uśmiechnij się.
    
    - Ale dlaczego? - spytałem.
    
    - Żebyś ładnie wyszedł na zdjęciu.
    
    - Ale nie chcę.
    
    - Chcesz być poważny? - spytała nieco bardziej zrezygnowanym tonem.
    
    - Tak. - odpowiedziałem stanowczo.
    
    - Dobrze, ale jak zrobię ci zdjęcie to zostań dłużej, okej? Jesteś już po lekcjach? Masz czas?
    
    - Właściwie tak. - odparłem.
    
    - To dobrze. - stwierdziła i zrobiła mi zdjęcie. Na moment oślepił mnie błysk flesza, lecz po chwili schowała aparat i zapytała mnie, czy coś się stało, że stałem na przerwie taki smutny. Wyjaśniłem jej, że nic – jedynie się trochę zamyśliłem. Potem spytała, czy często się uśmiecham i po krótkiej chwili myślenia odpowiedziałem, że prawie wcale.
    
    Więc zaczęliśmy rozmawiać na ten temat. Wyglądała na bardzo zdziwioną. Dłuższą chwilę mnie przekonywała, że ...
«123»