MARZENIA PANNY NA WYDANIU
Data: 21.03.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Anal
Tabu,
Autor: oladzika, Źródło: xHamster
... ustach.
Ssała go jak zwierzę, waliła głową w podłogę i waliła nogami od stołu w podłogę.
Gdy poczułem, że kończę, odskoczyłem i odepchnąłem Patrysia, pochyliłem się nad szeroką na pięści dupą i spuściłem się do środka.
Madzia wsadziła ręce pod pośladki i zlana potem, z włosami klejącymi się do czoła i skroni, wypinała się najmocniej jak mogła, a ja strzelałem strugami spermy między jej pośladki, prosto w rozlazłe dziursko, a końcówkę wstrzeliłem w środek, zanurzając czubek.
Patryś stanął za mną i dołożył jeszcze raz.
Padliśmy na kanapę. Madzia leżała długo, wyrównała oddech i łzy wyschły, zostawiając ślady na policzkach. Patryś wyjął z leżących obok spodni komórkę i robił zdjęcia wywleczonej na wierzch cipce, po której wiśniowych wargach ciekła sperma, rozwartej absurdalnie dupce, na której boleśnie czerwonej krawędzi zebrały się resztki naszego nasienia i przeprowadził krótki wywiad z Madzią.
- Kucnij na stole! – rzucił.
Madzia zebrała się, postękując. Jej oliwkowe, miękkie ciało było poobcierane i unurzane w lepkich sokach. Weszła na stół, kucnęła i rozwarła palcami cipkę. Nasze nasienie kapało na mahoniowy blat, ...
... Patryś podszedł od tyłu i filmował swoje dłonie, rozwierające subtelnie sine madzine pośladki, spomiędzy których wyciekłą rzeka spermy.
Madzia grzebała paluszkiem w cipce i wytrącała z niej kolejne grudki nasienia.
Potem zeszła ze stołu i zlizała spermę z blatu, patrząc się w obiektywy naszych komórek.
Nabrałem trochę nasienia na łyżeczkę do herbaty i podsunąłem jej pod buzię. Była umorusana jak niesforne dziecko.
Zjadła z łyżeczki i rozwarła usta, pokazując wylewające na brzegi jezioro spermy.
- Połknij – rozkazałem.
Madzia zawarła usta, grdyka jej podskoczyła i znów pokazała, co ma w buzi. Nie miała już nic.
Potem znów weszła na stół, stanęła na krawędzi i na moje życzenie wysikała się, rozwierając pizdę palcami.
Cztery dni później był wielki ślub, wielkie wesele i siedzieliśmy z Patrysiem za jednym ze stołów, niedaleko nowożeńców, mieliśmy doskonałe humory i od czasu do czasu chwytaliśmy spojrzenia Madzi. Oczy jej błyszczały, była szczęśliwa, a gdzieś na dnie zielonych iskierek snuła się mgła zwierzęcego opętania. Madzia patrzyła na nas ukradkiem, oblizując palce i otwierając szeroko usta, jakby czegoś jej brakowało.