1. Granica, ktorej nie chcialam przekraczac 2


    Data: 29.12.2025, Kategorie: Zdrada Autor: Monia, Źródło: SexOpowiadania

    Minęło kilka dni od tamtej nocy w biurze. Każde nasze spojrzenie od tego czasu miało w sobie coś ukrytego, coś, co iskrzyło pod powierzchnią codziennych rozmów. Nie pisaliśmy do siebie po pracy. Nie dzwoniliśmy. Ale oboje wiedzieliśmy, że to się powtórzy. I powtórzyło się szybciej, niż myślałam. Wysłał mi krótką wiadomość: „Podjedź do parkingu podziemnego po spotkaniu. Bez słowa.” Serce zaczęło mi bić szybciej. Miałam mokre dłonie jeszcze zanim zeszłam do garażu. Wiedziałam, co się wydarzy. Wsiadłam do jego samochodu. Siedział w ciemnym aucie, silnik był wciąż włączony, a muzyka grała cicho w tle. Bez słowa spojrzałam na niego i odpięłam sobie pasek od płaszcza. On też nic nie mówił. Nie musiał. Nachyliłam się i bez zbędnych pytań sięgnęłam do jego rozporka. Czułam pod palcami, jak jego ciało reaguje natychmiast. Był twardy, gotowy, jakby całe te dni tylko czekał na ten moment. Patrzył na mnie spod półprzymkniętych powiek, kiedy wzięłam go do ust. Lubiłam ten moment – kiedy tracił nad sobą kontrolę, kiedy jego pewność siebie znikała na chwilę, rozpuszczała się pod moimi ruchami języka i ust. Ssąc go powoli, głęboko, słyszałam, jak jego oddech przyspiesza. Czułam, jak jego ręka zaciska się na moim karku, jakby chciał, żebym nie przestawała. Nie przestawałam. Robiłam to tak, jak lubił – raz powoli, raz gwałtownie, aż jego biodra zaczęły drżeć. Wiedziałam, że ...
    ... jest blisko. Ale wtedy przerwałam. Spojrzałam na niego z dołu, zmysłowo, prowokacyjnie. – Chodź. Nie skończysz tutaj – powiedziałam cicho. – Zabierz mnie do hotelu. Nie odpowiedział. Tylko wcisnął gaz, odjechaliśmy w milczeniu. ? W hotelowym pokoju nie było już żadnych zahamowań. Pchnął mnie na łóżko, a ja poddałam się temu bez oporu, bo właśnie tego chciałam. Moje ubrania znalazły się na podłodze szybciej, niż zdążyłam o tym pomyśleć. Jego również. Byłam już wilgotna, pulsowałam od środka, kiedy wszedł we mnie mocno, bez zbędnych słów. Dokładnie tak, jak tego potrzebowałam. Nie było gry w romantyzm. Było rżnięcie – ostre, brutalnie szczere, takie, które odbiera oddech. Moje ciało odbijało się od materaca, kiedy wbijał się we mnie głęboko, mocno. Jęczałam głośno, nie starając się tego ukrywać. Nie chciałam ciszy. Chciałam, żeby słyszał, jak bardzo tego pragnęłam. Byłam odwrócona na brzuch, jego dłoń zaciskała się na moich biodrach, drugą przytrzymywał mnie za kark. Czułam, jak całe moje ciało drży z rozkoszy, jak nie mam już nad niczym kontroli. Kiedy doszłam, było to gwałtowne, nieposkromione. Jego ruchy przyspieszyły jeszcze bardziej, aż sam skończył – głęboko, mocno, z urywanym oddechem i cichym przekleństwem w ustach. Leżałam chwilę bez ruchu, czując jego oddech na mojej skórze. Byłam mokra od potu, roztrzęsiona, ale w środku – spokojna. Spełniona. Cdn. 
«1»