1. Pierwsza chłosta


    Data: 16.04.2019, Kategorie: BDSM Fetysz Pierwszy raz Autor: eksperyment, Źródło: xHamster

    ... i po jakiej linii będzie szedł, kiedy zacznie naprawdę.
    
    – Mocniej! – zawołałem, na wszelki wypadek. – To głaskanie, nie bicie.
    
    Kolejny raz przyjemnie rozlał się po mojej skórze. I następny, wywołując falę ciepła.
    
    – Chcę silniej – powiedziałem stanowczo. – Czy widać ślady?
    
    – Nie, tylko trochę.
    
    – Chcę mieć czerwone pasy. Musisz uderzać mocno.
    
    – Postaram się – obiecała z ironiczną uprzejmością.
    
    Tym razem wzięła porządny zamach. Przy uderzeniu pas dokładnie przywarł do skóry, zostawiając piekącą pręgę. Pręga promieniowała równym żarem, który rozgrzewał mnie całego. Chwilę później następny zamaszysty cios trafił w to samo miejsce. Moje usta zastygły w niemym krzyku rozkoszy na ognisty, rwący ból.
    
    „Nie mogę spłoszyć jej teraz, kiedy nareszcie zaczynam coś czuć” – myślałem podekscytowany. – „Nie mogę uwierzyć, że może być tak przyjemnie.”
    
    Ból zaczynał upajać mnie. Zapragnąłem potęgować ten stan, chciałem więcej, mocniej! Przeszkadzało mi, że ogranicza się do pośladków. Zbyt punktowo, za mało!
    
    Wolne były plecy. Delikatna skóra, na której łatwo powstaną pręgi. Duża płaska płaszczyzna, w którą łatwo trafiać.
    
    Obróciłem nieznacznie głowę w kierunku żony. Było jej z pasem do twarzy.
    
    – Chcę oberwać po plecach – rzekłem.
    
    – Trochę boję się. Muszę bić cię tam?
    
    – Tak, koniecznie – potwierdziłem.
    
    Szybko dostałem, co chciałem. Żona rozgrzała się. Była bardziej agresywna i dynamiczna. Każdy raz był jak krok wzwyż na następny szczebel drabiny ...
    ... rozkoszy!
    
    Przypadkowo uderzyła mnie bokiem i raz ten był szczególnie dotkliwy i przyjemny. Nie równomierne rwanie, ale asymetryczne cięcie.
    
    „Pewnie zostawiła ostrą krawędź” – myślałem wyobrażając sobie kształt pręgi.
    
    – Sorry, to musiało boleć – powiedziała, spuszczając ręce.
    
    – Bolało – potwierdziłem. – Ale cudownie bolało, najlepszy z razów. Chcę, abyś mi całe plecy pokryła razami.
    
    – Nie będę cię bić po nerkach – odpowiedziała.
    
    – Pomiń nerki – szybko zgodziłem się, aby nie tracić czasu. – Ale resztę bij mocno!
    
    Znów zacząłem odczuwać na swojej skórze ekstatycznie razy jej pasa. Było w tym bólu coś wyjątkowego, kojącego i przynoszącego ulgę.
    
    „Ci wszyscy pokutnicy biczownicy” – myślałem gorączkowo – „Oni tak naprawdę doznawali publicznych orgazmów w imię religii… Nie jest to żadna pokuta, to po prostu totalna perwersja!”
    
    Jeszcze nie zdążyłem się w pełni nasycić, kiedy znowu przerwała.
    
    – Nie przestawaj – jęknąłem nadając głosowi ton pełen wyrzutu.
    
    – Już wystarczy – oznajmiła.
    
    – Proszę zrób mi zdjęcie telefonem.
    
    Oglądałem zdjęcie swoich pośladków i pleców bez satysfakcji.
    
    – Mało co widać – podsumowałem. – Musisz się jeszcze postarać. Tu jest wolny obszar – wskazałem łopatki. – Wciąż jest wiele miejsc, gdzie nic nie widać.
    
    – Skoro chcesz… Ok.
    
    – Tylko pamiętaj, mocno.
    
    To było boskie, bo razy nakładały się na wcześniejsze pręgi i piekły coraz silniejszym żarem. Kiedy używała więcej siły, nie kontrolowała tak dobrze pasa i co jakiś czas ...