Wiktoria,nowy kolega
Data: 09.09.2025,
Kategorie:
Nastolatki
Twoje opowiadania
Autor: Ewelina, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
Do naszej szkoły i do naszej klasy,przyszedł nowy uczeń Wiktor. Od pierwszej chwili nie wzbudził zaufania,ani wśród chłopaków,ani wśród nas dziewczyn. Był nie wysoki,szczupły. Taki nijaki. Nie był zbyt przystojny. Było wiadomo,ze trudno będzie mu nawiązać kontakt z nowym otoczeniem.Ale wszystko się zmieniło,parę dni później. Okazało się,ze Wiktor do bystrzak,posiadający dużą wiedzę na różne tematy. Jeszcze bardziej się zmieniło,gdy zobaczyłysmy Wiktora w obcisłych sportowych spodenkach. Wszystkie doszłyśmy do wniosku,że Wuktor ma dużego zaganiacza i chłopaki,mogą mu tylko zazdrością. Co gorsza. Zaczął się wyścig o jego względy.Każda chciała go poznać bliżej. Do wiedzieć się o nim jak najwięcej. Ja tez próbowałam,ale doszłam do wniosku,że to chore i odpusciłam sobie tą całą komedię. Zaczęłam się trzymać nie co z boku.
Któregoś dnia,się działań sobie na szkolnych schodach. Poprostu siedziałam sobie,korzystając z tego,że jest przerwa.
- A co ty tu tak sama siedzisz? - usłyszałam glos Wiktora i podniosłam na niego wzrok.
- Tak jakoś. - odparlam obojętnie.
- Coś się stało?
- Nie,nie. Wszystko w porządku. - odparłam i zerknęłam na jego dzinsowe spodnie.
- Mogę?.
- Jasne.
Wiktoria usiadł obok mnie. Tuż obok mnie. Blisko mnie.
- Ty tez uczestniczysz w tym cyrku? - zapytał.
Rozesmiałam się.
- Nie. Ja nie. To naprawdę jakiś cyrk. Masz rację.
- Wiktoria to. Wiktor tamto.
- Nie wiesz dlaczego?
- Znasz powód.
- Owszem.Znam. - stwierdziłam.
- ...
... Zdradzisz mi go?
Spojrzałam za siebie. Nikt nie schodził i nikt nie wchodził.
- Chodzi o to. - wskazałam palcem na jego przyrodzenie.
- Co? Jak to o to? Nie rozumiem.
- Dziewczyny uważają ,że masz go dużego. Większego niż chłopaki.- powiedzialam cicho.
- Ty tez tak uwazasz Ewa?.
- Jestem trochę inna. Ja muszę coś zobaczyć,żeby to ocenić. Kota w worku,nigdy nie kupuję. Nie mam takiego zwyczaju.
- Rozsądnie. - stwierdził. - Więc mam tylko jedno wyjście teraz. - dodał.
- Jakie?
- Żebyś się przekonała jak jest naprawdę. - usłyszałam. - Chyba,że się boisz.
- Nie. Nie boję się Wiktor.
- To chodź. Bo nie wiele czasu zostało.
- Dokąd?
- Nie pytaj,tylko chodź. Na górę.
Poszłam za Wiktorem na piętro. Wąskim korytarzem przeszlismy kilka metrów. Skręcilismy w lewo,a Wiktor,wprowadził mnie do nie czynnego,bez użytecznego pomieszczenia. Pstryknąl światło i spojrzał na mnie.
- Chcesz?
- Chcę.
Wiktoria rozpiąl guzik spodni Rozporek. Z sunąl je do kolan i stanął w lekkim rozkroku. Czuł,ze się patrzę na jego bokserki. Zdecydowanym ruchem opuścił je. Zatkalam usta z wrażenia i aby nie krzyknąć. Wiktoria rzeczywiście miał dużego zaganiacza.
- Dobra. Zobaczyłas. Teraz spadamy.
- Poczekaj. - szepłam.
Przy kucnęłam. Wzięłam go w palce. Przy sunęłam do ust. Po chwili miałam go w buzi. Wiktoria cicho wzdychał,a ja mu robiłam laskę. Sama nie wiem czemu,ale robiłam.Ssałam go rytmicznie,ale namiętnie. Po pięciu minutach omal nie zwymiotywałam. Wiktoria ...