-
Moja żona i szatyn w biurze
Data: 05.11.2025, Kategorie: Dojrzałe Twoje opowiadania Autor: Zdradzony mąż, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
Moja żona gdzieś przepadła podczas tamtej imprezy. Nigdzie jej nie było,a ja zacząłem się zastanawiać,dokąd mogła pójść nie racząc mnie powiadomić.Zacząłem się o nią niepokoić,bo podobnej sytuacji jeszcze nie miałem.Zacząłem więc wypytywać imprezowiczów o nią. W końcu jedna z jej koleżanek powiedziała,że widziała ją idącą w stronę swojego biura.Podziękowałem i natychmiast udałem się w tamtym kierunku.Wszedłem na piętro. Potem długi wąski korytarz i biuro żony na samym końcu.Drzwi były otwarte na oscież a z pomieszczenia docierały do moich uszu niepojace mnie odgłosy.Zastanawiałem się przez chwilę,czy wogóle powinienem tam zajrzeć. Uznałem,że muszę to zrobić,bo chodziło o moją ładną,młodą,atrakcyjną żonę. Ale to co zobaczyłem sprawiło,że zdębiałem.Sparaliżowało mnie. Odebrało mi mowę.Stałem i z ukrycia patrzyłem na to wszystko,co się w tym jej biurze działo. Zacznę od tego,że moja żona była rozebrana. Pozostawała jedynie w majtkach.Znajdowała się w pozycji kucacej.Natomiast przed nią stał on. Nie wysoki,nawet przystojny szarym,którego wogóle nie znałem i nie wiedziałem kim on jest. Otóż. Ten szarym był zupełnie nagi. Stał w lekkim rozkroku blisko niej. Obie ręce miał położone na jej głowie i ją do siebie przyciskał.W jej rozwarte usta raz po raz wkładał swojego ogiera,a ona posłusznie ssała - Ssij go.Ssij.O tak.Właśnie tak.Umm. O tak.Cudowna jesteś.- wyszeptał szatyn umieszczając go kilka razy całego. Powinienem był tam wejście. Zdzielic go w pysk,a żonie ...
... powiedzieć kilka nie miłych ostrych słów.Nie tylko nie wszedłem,ale nadal ich obserwowałem. Zona wysunęła go z ust. Ruszała ręką,a do tego dotykała go językiem.Wyglądało mi na to,że nie pierwszy raz to robią. Po chwili znowu go składała w swoje usta i ssała jeszcze bardziej ochoczo i namiętnie. Szatyn wzdychał. Nie znacznie poruszał biodrami.Mruczał coś nie wyraźnie pod nosem. Przestał.Wycofał go z ust mojej żony,a ta oddychała nie równo.Podniosła się. Znalazła się w jego ramionach.Całował ją gdzie popadło ściskając jej jędrne pośladki. Oboje przeżywali się w stronę biurka.Szatyn uniósł ją i posadził na nim. Położył ją na plecy i klęknąl. Pospiesznie z sunął majtki.Ona rozszerzyła nogi,podrywając z jękiem głowę.Szatyn zaczął lizac jej muszelkę.Dociskał się bardziej a ona stękała. - Chodź. Weź mnie. Och weź.- wyszeptała. Szatyn wstał. Znalazłam się między jej nogami i wszedł w jej dziurkę.Zaczął pieprzyć moją żonę.Widziałem tego jego ogiera,kryjącego się raz po raz w jej cipce. - Umm,umm,ale mi dobrze.dalej ofierze.dalej.pieprz mnie. - wymamrotala głośniej. Szatyn zaczął wykonywać gwałtowniejsze ruchy.Ostrzej rżnął mi żonę.Wbijał go ostro i całego. Żona sapała i podrygiwała.Za trzęsła się. Miałam cholerny orgazm,a ja to widziałem. Znowu ją posuwał. Szybko i zdecydowanie. - Zrób to. Zrób.- jękła głośno. Zastygl i drgnął.Trzymał go w środku z trzydzieści sekund,poczym się wycofał.Widziałem,że z jej cipki leci sperma. Zlał się do środka. - Jesteś fantastyczny. - ...