1. "Bunt"


    Data: 29.04.2019, Kategorie: BDSM Geje Autor: GayStoriesPL, Źródło: xHamster

    Ninejsze dzieło podlega ochronie prawnej na mocy ustawy o prawie autorskim. ochrona prawa autorskiego jest chroniona z mocy prawa.
    
    Poniżej, przeczytacie Państwo opowiadanie "Bunt", życzę miłego czytania.
    
    Bunt
    
    Wracałem wreszcie do internatu po całym dniu spędzonym w jednostce. Było późno, więc postanowiłem skorzystać z dziury w płocie okalającym poligon. Aby jeszcze bardziej skrócić drogę poszedłem przez las obok starej strzelnicy. Idąc analizowałem dzisiejsze zdarzenia na kompanii. „Jak długo jeszcze będę musiał użerać się z tą bandą zwyrodniałych skurwysynów” – pomyślałem – „prędzej czy później nie wytrzymam”.
    
    Nic dziwnego: byłem dowódcą kompanii w karnej jednostce. Trafiały tu najgorsze szumowiny z jednostek w całym kraju, wszyscy na podstawie wyroku sądu. Nie było możliwości porozumieć się z nimi jak z normalnymi ludźmi, przemawiały do nich jedynie prawo pięści i najcięższe kary. To, co potrafili zrobić wprost nie mieściło się w głowie!
    
    Wszedłem w młody zagajnik, gałęzie brzózek ocierały się o moją twarz pozostawiając na niej kropelki rosy. „Kurwa, znowu całą noc będę suszył moro! Zachciało mi się skrótów!” Przede mną zamajaczyły zabudowania strzelnicy. Nagle za sobą wyczułem czyjąś obecność. Nim zdążyłem się odwrócić poczułem silne pchnięcie i upadłem na ziemię. Ktoś boleśnie wykręcił mi ręce do tyłu i gwałtownym szarpnięciem poderwał je do góry. Syknąłem z bólu i posłusznie wstałem na nogi. Bolesny uścisk na rękach nie zelżał ani trochę, moje dłonie ...
    ... znalazły się na wysokości łopatek. - Stój spokojnie, i tak nie masz szans! – usłyszałem – Mamy do ciebie sprawę! Z zagajnika wyszła jakaś trudna do rozpoznania postać w mundurze polowym. Dopiero gdy się zbliżyła rozpoznałem w niej Kowalskiego, głównego mąciwodę kompanii. Potężne, prawie dwumetrowe chłopisko, o posturze i sile byka, wzbudzało strach i respekt w całej jednostce. Trafił tu za notoryczne olewanie służby, a ostatnim jego wyczynem było pobicie przełożonego. W papierach były też notatki o prowadzonych dochodzeniach przeciwko niemu jeszcze przed wojskiem. Wielokrotnie karałem go na różne sposoby, ale bez skutku. Dziś przeczołgałem całą kompanię za niewykonanie przez niego rozkazu, a jego samego zmusiłem do pompowania przed frontem grożąc, że jeśli odmówi, to mają z głowy cały wieczór i noc: ćwiczenia polowe w pełnym oporządzeniu przeciwchemicznym w najgorszych zakamarkach poligonu. Miałby wtedy ostatecznie przejebane na kompanii – w końcu był tylko jeden, a kompania liczyła prawie stu żołnierzy. Zastosowanie kary zbiorowej ze wskazaniem winnego zazwyczaj przynosiło pożądany skutek! Uległ, ale spojrzenie, którym mnie obrzucił występując z szyku dalekie było od przyjaźni. Czaiła się w nim niezbyt nawet ukryta groźba. Wolnym krokiem podszedł do mnie i stanął naprzeciwko. - I co, panie poruczniku – powiedział szyderczo – znowu się spotykamy! Już nie czuje się pan taki silny? Brak odpowiedzi z mojej strony wyraźnie mu się nie spodobał. Zbliżył swoją twarz do mojej, poczułem ...
«1234...»