Pokoj mlodych gejow
Data: 03.05.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: Dzień bez Skarpetek, Źródło: SexOpowiadania
Choć zazwyczaj kręcą mnie dziewczyny, to Filip miał w sobie coś, co zawsze mi się podobało. Był on wysokim i szczupły blondynem. Jego grzywka swobodnie opadała na czoło, a czasem i na piękne, zielone oczy. Miał słodki, długi nos oraz małe, czerwone usta. Nosił zawsze obcisłe koszulki i rurki, które uwypuklały Jego wysportowane ciało, szczupłe i umięśnione.
Jako, że był dopiero wrzesień w naszej szkole odbyła się różne wycieczki. Tym razem pojechaliśmy na dwa dni do Lublina. Były same dwuosobowe pokoje. Chciałem znaleźć się w jednym pokoju z obiektem moich gejowskich fantazji, do których nigdy przed nikim się nie przyznawałem. Zaproponowałem mu to, a On o dziwo się zgodził. Jechałem do Lublina bardzo szczęśliwy. Już w autobusie usiedliśmy razem. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, ale nigdy nie łączyła nas żadna przyjaźń, nie mówiąc już o jakimś miłosnym uczuciu, co byłoby dla wszystkich nie do przyjęcia.
W dniu wycieczki wyglądał wspaniale. Miała na sobie obcisłą niebieską koszulkę z krótkim rękawem, ciemnoniebieskie rurki oraz czarne vansy założone na białe skarpetki stopki. Podnieciłem się na sam widok tego słodkiego chłopaczka, nazywanego przez zazdrosnych o jego urodę kolegów pedałem. Nie liczyłem jednak na to, że rzeczywiście ten uroczy blondyn jest gejem, a nawet jakby to przecież nie musiałem się mu podobać.
Już około 12:00 byliśmy w Lublinie. Czekało nas nudne zwiedzanie miejsc w których byliśmy już wiele razy, a także jakichś muzeów, które prawie nikogo ...
... nie interesowały. Około 18:00 czekała na nas obiadokolacja. Następnie miała czekać nas największa atrakcja całego wyjazdu. Nikt nie wierzył zbytnio wychowawcy, tym bardziej, że zachowywał tajemnicę co do tego, czym będzie ta niespodzianka. Okazało się, że będziemy zwiedzać nieoświetlone podziemia. Bardzo się ucieszyliśmy, w końcu każdy lubi się trochę przestraszyć.
Gdy weszliśmy zamknięto za nami drzwi. Przeleciały mnie ciarki, które minęły natychmiast, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Nie miałem pojęcia, kto to jest. Nagle zagadka rozwiązała się sama, gdy Filip powiedział, że trochę się przestraszył. Natychmiast mnie puścił, wstydził się bowiem tego i obawiał, że mogę to komuś wygadać.
- Nie powiem nikomu- szepnąłem mu do ucha, czując ciepło z jego rozpalonych ze wstydu policzków.
- Dziękuję - odszepnął- Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Już wiem, że mogę na Ciebie liczyć.
Złapałem go lekko za rękę i zacząłem robić kółka na jego dłoni. Tym razem to ja obawiałem się, że może to komuś powiedzieć. Jednakże dzięki wcześniejszym słowom o przyjaźni uwierzyłem, że jednak do tego nie dojdzie. W pewnej chwili przed nami zrobiło się jasno od ognia. Co któraś osoba dostała pochodnię, byśmy mogli bezpiecznie zwiedzać podziemia. Filip chodził obok mnie, niestety ze względu na oświetlenie nie mogliśmy już trzymać się za ręce.
Około 21:00 zakończyliśmy zwiedzanie lochów. Dostaliśmy polecenie rozejścia się do pokojów. Razem z Filipem poszliśmy na najwyższe piętro, na którym ...