1. She


    Data: 07.05.2019, Autor: Marlene, Źródło: Lol24

    Żądna seksu, wielkie cycki, jędrne pośladki... Chyba każda koneserka takich opowieści zaczęłaby cmokać z niezadowoleniem, przy tym odkładając kartki zapełnione znakami w Times New Roman na biurko. Jednak czy po chwili któraś wydałaby z siebie jęk rozkoszy?
    
    - Dlaczego przerwałaś? – Przenikliwe, niebieskie oczy skierowały się pod biurko, gdzie młoda, dwudziestoparoletnia brunetka zadowalała ją językiem.
    
    - P-p-prze-praszam, m-m-mmyślałam, że sprawiam Pani ból – skruszona studentka spuściła wzrok i kierowała zastępce wibratora w stronę łechtaczki, gdy została powstrzymana przez blondynkę. Ta zrobiła to może zbyt gwałtownie – w końcu rzadko się zdarza, by ktoś uderzył głową w bok szafki biurka – i wstała, nie spoglądając nawet swoją "niewolnicę”.
    
    - Zepsułaś klimat. Nie mam już na to ochoty. Myślałam, że coś potrafisz – warknęła tylko, zakładając przed lustrem swoje stringi, następnie poprawiła położenie swojej białej sukienki z czarnym paskiem na delikatnym dekolcie i wyszła, zostawiając dziewczynę samą sobie. Młoda wiedziała co ma teraz zrobić. A przynajmniej powinna wiedzieć po instrukcjach, które dał jej Herfar. Zabaweczka prócz zabawiania musiała sprzątać, aby Pani, wchodząc do swojego gabinetu na ostatnim piętrze budynku wydawnictwa czuła się, jakby była w Białym Domu.
    
    *
    
    Kolejny stracony dzień. Zawsze po powrocie do domu miała ten sam rytuał. Nalewała sobie do przygotowanej przez służbę filiżanki kawę, popijając ją na swoim tarasie, patrząc przy okazji na ...
    ... ogród i często krzątających się tam ogrodników, ubranych na biało. Każdy z nich miał przydzielony swój kawałek ziemi. Wynagrodzenie dostawali po ocenie swojej pracy na którą składała się recenzja Clifforda, przez cały czas obserwującego ich przez kamery, ubrudzenia stroju i urody ich projektu. W deszczowe dni nadal wpatrywała się w głębie terenu, chłodno oceniając każdą jego nierówność.
    
    Napój bogów zawsze miał jednak to do tego, że się kończył. Zawsze na jednej filiżance, a to oznaczało kolejną część ciągu. Szła wtedy przez długi, marmurowy korytarz swojego domu aż do ostatniego pokoju, wciskając przy tym włącznik światła, będący przy tym alarmem. Siadała na sofie, wpatrując się w jednostajnie płynące wskazówki czasomierza, jakby odliczając. Wstawała dopiero, gdy do pokoju wchodził mężczyzna. Jej mężczyzna, jednak ona nie była jego. Kochała mieć swoje, nigdy jednak nie uważała, by należała do kogoś.
    
    Oceniła przez moment trofeum, po czym podeszła, gestem nakazując odwracać się mu wokół własnej osi. W końcu, gdy spełnił jej oczekiwania zbliżyła się, stając trochę z boku swojej zabawki. Patrzyła przed siebie, ręką znajdując wybrzuszenie na bawełnianych spodniach. Zręcznie uwolniła guzik z niewoli, następnie powoli rozpięła zamek błyskawiczny rozporka. Obeszła mężczyznę, tuż za jego plecami podciągając jego bluzkę ku górze, co było nakazem zdjęcia i rzucenia tej części garderoby w kąt. Następnie zsuwała mu spodnie, aż te opadły w chwili, gdy stała i patrzyła swojej ofierze ...
«123»