1. Wiktor


    Data: 09.05.2019, Autor: AdamA, Źródło: Lol24

    Po ostatniej kłótni z Martą powinienem się czuć winny, ale jest inaczej. Jestem mocno wkurwiony jej podejściem do całej sytuacji. No dobra, może i zawiniłem, może wyszedłem na aroganckiego dupka, olałem ją, ale jak mam być szczery to ratowałem tylko swój tyłek. Pierdolić! Chuj z tym! Jestem, jaki jestem i nikomu nic do tego! Jednego tylko nie potrafię zrozumieć. Dlaczego nie stanęła po mojej stronie? Wie doskonale, do czego zdolny jest Amadeusz, chronicznie go nie trawi, a pomimo to, broniła jego! Dobra, rozpierdoliłem jego związek, ale przecież nie specjalnie. Chociaż? Mniejsza o to. To miał być tylko żart, może głupi, ale jednak żart. Skąd miałem wiedzieć, że wszyscy podejdą do tego tak poważnie. Dostałem po mordzie, i kwita. Mam wrażenie, że Marta zapomniała jak Amadeusz niemal wpełzł jej do łóżka, jak świadomie lub nie miała z nim romans, jak Krzysiek kazał jej spierdalać, gdzie pieprz rośnie. Pocieszałem ją prawie przez miesiąc! Kurwa, jebany miesiąc! A ona teraz tak się zachowuje. I to ma być przyjaciółka?
    
    Dochodzi dwudziesta, nawet nie zauważyłem, kiedy mi dzień zleciał. Usiłuję przestać roztrząsać całą tą popieprzoną szopkę i wychodzę do klubu. Dzisiaj nie powinno mnie tam być, ale w domu nie zostanę. Zakładam czarne rurki, biały t-shirt i trampki. Nie chce mi się jakoś specjalnie stroić. Szybki wypad na piwo, tyle. Wychodzę z mieszkania, upewniając się dwukrotnie czy aby na pewno zamknąłem drzwi. Łapię taksówkę.
    
    No tak. Czego ja się spodziewałem? Te same twarze ...
    ... co zawsze, dzisiaj tylko lekko zdziwione, że się pojawiłem. Witam się z grupką znajomych i podchodzę do baru. Zamawiam piwo i rozglądam się po sali. Widzę, jak na mnie patrzą, wiem co sobie myślą. „Patrzcie! To ta dziwka! Ten dupodaj!” I myślę – Chuj wam wszystkim w dupę! Mam już totalnie wyjebane na to, co inni powiedzą. Łatka już do mnie przylgnęła i nigdy się nie odczepi. W rogu danceflooru dostrzegam Amadeusza. Odwracam wzrok, nie chce mi się patrzeć na tego frajera. Zamawiam kolejne piwo.
    
    – No siema! – zaczepia mnie pan A.
    
    – Czego chcesz!? – odwarkuję.
    
    – Nie sądzisz, że powinniśmy pogadać?
    
    – Nie mamy o czym.
    
    – Wręcz przeciwnie.
    
    – Spierdalaj!
    
    Odwracam wzrok od niego, unoszę kufel i w tym samym momencie czuje jak ktoś mnie łapie za koszulkę i podnosi do góry.
    
    – Posłuchaj szmato! Jeśli liczysz, że ci odpuszczę, to się kurwa przeliczysz!
    
    – Odpier… ¬– nie udaje mi się dokończyć. Przyjmuję silny cios prosto w brzuch. Na moment brakuje mi powietrza i za cholerę nie jestem w stanie wziąć oddechu. Moje ciało instynktownie zgina się wpół. Gdy już odzyskuję jako taką władzę nad swoimi ruchami, podnoszę się i spoglądam prosto w oczy Amadeusza.
    
    – Uważaj na siebie pięknisiu, bo może ci się coś stać. Uważaj… – mówi to głosem niskim i niezmiernie spokojnym. Odchodzi.
    
    Dopijam piwo i zamawiam wódkę. Ten frajer mi grozi. Bezczelny dupek! Ja mu kurwa jeszcze pokażę gdzie jego miejsce – myślę i wypijam dwa shoty czystej. Podchodzą do mnie znajomi. Coś mówią, ...
«1234...»