1. Korepetycje


    Data: 11.05.2019, Kategorie: Nastolatki Autor: Oscar Andersson, Źródło: SexOpowiadania

    Z Izą żyliśmy w luźnej relacji. To prawda – mieszkaliśmy razem od kilku miesięcy, kochaliśmy się fizycznie i w znaczeniu emocjonalnym, jednak nie ukrywaliśmy przed sobą, że pociągają nas też inni ludzie. Zasada była prosta – pieprz się z kim chcesz, ale nie w domu, on jest dla nas dwojga. („Ja i Iza”, „Ja i Iza #2”)
    
    Mam na imię Oscar, a to, co opisuję, wydarzyło się całe wieki temu, wtedy bowiem, jako młody student Politechniki Warszawskiej rozpocząłem swoje życie seksualne. Jestem blondynem, szczupłym, wysportowanym, 184 cm wzrostu i 24 długości penisa, o rysach skandynawskich po ojcu.Będąc na studiach dawałem korepetycje z matematyki i fizyki. Zazwyczaj umawiałem się w mieszkaniu osoby zainteresowanej. Każdy, kto pomagał kiedyś w nadrabianiu materiału wie, że osoby uczone dzielą się na dwie grupy – tacy, którzy chcą się czegoś nauczyć i tacy, którym całkowicie to wisi, a że rodzice płacą jakiemuś palantowi za korki, to już problem rodziców. Ale jest jeszcze trzecia grupa – przeważnie płci przeciwnej, niż korepetytor. Laski potrafiły brać po kilka godzin korków w tygodniu i gapić się na mnie przez cały czas nie próbując nawet udawać, że chcą się czegoś nauczyć.Pierwszą tego typu uczennicą, którą miałem, była Dominika. Szesnastolatka, niewysoka brunetka o zaokrąglonych kształtach, dużym, atrakcyjnym biuście, dużych oczach, słodkich policzkach i przeuroczych dołeczkach, kiedy się uśmiechała. Dominika miała w sobie coś z Indianki, albo może Eskimoski. Lekko spłaszczony, ale ...
    ... w sumie mały i zgrabny nosek, cerę ciemniejszą od typowej dla Europejczyków i tę iskierkę radości w oczach, która nigdy nie znikała.Na początku nie ogarniałem, o co jej chodzi. Gapiła się na mnie rozkojarzona, bawiło ją wszystko, co powiedziałem, no i sprawa oczywista, nosiła ubrania z tak wielkim dekoltem, że ja również nie potrafiłem skupić się i czegoś jej nauczyć.Mieszkała z matką w dużym, cholernie bogatym, domu na Młocinach. To były czasy, kiedy metro tam nie docierało. Musiałem jeździć jakimś milionem autobusów z milionem przesiadek, ale matka Dominiki płaciła znacznie więcej, niż oczekiwałem, więc nie narzekałem.„Ucząc się” siedzieliśmy u niej w pokoju. Kilka razy się całowaliśmy, kiedyś chciała zrobić mi loda, ale jej matka weszła do pokoju, a później jakoś nie było okazji.
    
    Któregoś weekendu, kiedy Iza wyjechała do znajomych, postanowiłem zaprosić Dominikę na korepetycje do siebie. Jej matka się zgodziła, ja trochę ogarnąłem mieszkanie i czekałem na jej przyjazd.- Mieszkasz sam? – Zapytała, kiedy wreszcie dotarła i rozglądała się po mieszkaniu.- Nie, ze współlokatorką, wspólnie płacimy czynsz. – Skłamałem. Moi rodzice nie wiedzieli, że mieszkam z Izą i całość opłacali za mnie.- Macie tylko jedną sypialnię. – Zauważyła zaglądając do dalszej części mieszkania.- Kanapa się rozkłada i ja śpię na niej. – Znów skłamałem. Widziałem jednak, że Dominika w to nie uwierzyła, a w jej oczach widać było zazdrość. „To śpisz na niej, czy na kanapie?” – zażartowałem w myślach.- A ...
«1234...»