Kocie wspomnienia, vol 4: W ludzkiej skorze
Data: 17.05.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
... Une vie à me cacher et puis libre enfin! - krzyczę radośnie, podrywając się z ziemi, a ona uśmiecha się- Biegnij do niego, ja jeszcze chwilę zaczekam z Esterą. - puszcza mi oko – Wujek i mama to dwie marudy, zawsze na siebie strasznie psioczą. Nie jadę windą. Biegnę schodami. Pokonuje po dwa, trzy stopnie naraz. Wolność to tylko wybór. Można wybrać ludzkie prawdy, że ktoś nas krzywdzi. Albo kocie przyjemności w ramionach swego właściciela. Można wierzyć w uczucia, myśleć jak jest się wspaniałym. Albo pozwolić komuś zabrać nas do świata, który jest naprawdę wspaniały. To zawsze był tylko wybór. Pochyla się idąc, głowę ma nisko. Pozbawiony swej kurty wygląda jak wielki strach na wróble. Twarz ma pokrytą gęstą, długą na kilka centymetrów szczeciną, podobnie głowę. Nie widzi mnie. To dobrze. Staje wprost przed nim. - Zabierz mnie ze sobą. - mówię wprost ku niemu, do jego opuszczonej twarzy – Zabierz mnie do cholernego domu. Głaskaj, kąp, przytulaj i karm. Pozwól spać ze sobą, włączaj te wszystkie dokumenty. Będziemy chodzili na spacery, czytali książki. Chce tego życia, które mi dałeś, bo tamto, które ...
... zniszczyłeś i tak było nic nie warte. I wara mnie jeszcze raz porzucisz, to Cię pogryzę i dam szlaban na drapanie po dupce i mizianie po brzuszku. I będę chodziła się kochać z Zuzią w jej łóżku, nawet w trójkącie jeśli będzie miała ochotę. Nie zabronisz mi. Unosi lekko głowę i patrzy na mnie. Stoimy naprzeciw siebie. Jego oczy. Nawet przekrwawione są piękne. Zaczyna się śmiać. Pierw cicho, spokojnie, potem głośniej. Udziela mi się to. Oboje śmiejemy się bardzo głośno. Wreszcie jednak przestaje, jeszcze chwile chichocząc. - I kot... - zaczyna.- ...będzie miał swój dom, gdzie zawsze wraca, bo jego Pan tam jest i czeka na niego z miseczką mleka. - dokańczam za niego, a on przytula mnie swoimi wielkimi łapami do siebie, tak, że znów zabieram z niego cały ten zapach – A Estera nadal jest moją krówką. Nie oddam jej. Oto więc byłam głupim człowiekiem. Może nadal bym nim była, mając małego Krzysia i Martę, ale czy byłoby to prawdziwe życie, jak to, które mi podarował on? Chociaż mogę mu mówić po imieniu i nie nosić obróżki, to dla mnie są one zaproszeniem na wielką ucztę, z moim najukochańszym Panem.Koniec.