Wspomnienia z dziecinstwa - Nowe otoczenie cz.3
Data: 04.08.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom, Źródło: SexOpowiadania
... żadnych problemów. Pokłociliśmy się i tyle. Jest się z czego zwierzać - powiedziałem ze złością.
- Nie denerwuj się. Chcę tylko dla ciebie dobrze, ale widzę, że do niczego w ten sposób nie dojdziemy. Powiem ci tylko, że jeśli chciałeś spotykać się z dwiema dziewczynami na raz, to na dłuższą metę to nie wypali.
Miała rację, nie pierwszy raz zresztą.
Tradycyjnie opiszę Wam jak potoczyły się nasze losy.
Niestety - Drogi Czytelniku - nie wszystkie moje wspomnienia mają szczęśliwe zakończenie. Dlatego opiszę Wam bardziej szczegółowo, co wydarzyło się później.
Po jakimś tam czasie, Ankę spotkałem na ulicy. Przechodząc koło mnie, zaśmiała się szyderczo. Więcej jej nie widziałem. Słyszałem tylko, że nie zmieniła się, próbowała podporządkować sobie ludzi podstępem i szantażem. Straciła przyjaciół, znajommi zaczęli się od niej odwracać. Podobno wyprowadziła się do innego miasta.
Z Emilką natomiast widywałem się więcej razy. Wyszła za mąż, za faceta o wiele starszego od niej. Oczywiście matka ją wyswatała z jakimś przewodniczącym rady chrześcijańskiej, albo coś podobnego, nie wiem dokładnie co to była za organizacja. Może nie patrzę obiektywnie, ale nigdy go nie lubiłem. Był pijakiem, który troszczył się tylko o siebie. Nawet po niedzielnej mszy maszerował od razu do knajpy. Emilka która mieszkała nadal u matki, miała teraz na głowie dwóch tyranów. Sama zajmowała się domem i dziećmi. Oczywiście uprawiali seks po bożemu i w niedługim czasie dorobili się czwórki ...
... dzieci. Praktycznie rok po roku rodziło się dziecko. Spotkałem ją wtedy. Włosy w nieładzie, ubrania znoszone, widać, że nie miała dla siebie czasu. Później dowiedziałem się od jej koleżanki, że w domu przeżywała horror. Mąż bił ją z byle powodu. W matce nie miała oparcia, mówiła, że jej się należy, że jest złą żoną, że mąż ma prawo ją bić. Jak to usłyszałem, chciałem tam iść i go zabić. Pamiętam jak się trzęsłem ze złości, nie mogłem się opanować. Emilka już jako nastolatka miała bardzo ciężko. I teraz miała nadal cierpieć? Znajomi powiedzieli, że w ten sposób nic nie załatwię. Mój kolega policjant powiedział, że osoba nękana musi to zgłosić sama, inaczej nie mają prawa interweniować. Jak go stłukę i zgłoszą pobicie, będę miał wiele nieprzyjemności. Denerwowała mnie moja bezsilność. Emilka była zbyt dumna, żeby narzekać.
Pewnego razu spotkałem ich oboje. Szli pod rękę jak kochające się małżeństwo. Gdy podeszli bliżej, zauważyłem, że Emilka ma siniaka pod okiem i obtarty policzek. Próbowała to ukryć opuszczając nisko głowę. Stanąłem na środku chodnika zagradzając im drogę.
- Cześć Emilka! Co ci się stało?
- Kim pan jest? - wtrącił się od razu mąż.
- Kolegą Emilki ze szkoły - odpowiedziałem nie patrząc na niego. Nie chciałem z nim rozmawiać, bo wiedziałem, że nie wytrzymam i coś mu zrobię.
- Nic mi nie jest, przewróciłam się - powiedziała Emi patrząc nadal w ziemię.
- On ci to zrobił?
- A co to pana obchodzi? - znów się wtrącił.
- Zamknij mordę, bo nie z tobą ...