1. Nocne wyznanie


    Data: 16.08.2019, Kategorie: Hardcore, Laski Autor: Sylwunia, Źródło: Pornzone

    ... zasnął po drugim razie, a przecież nie chciał... Wciąż trwała noc. Jej odkryte ciało, przy dobiegającym zza okna słabym świetle, wyglądało tajemniczo i ponętnie w kontrastowych światłocieniach podkreślających każdą krągłość. Zrobiło mu się trochę żal, że za tym drugim razem zrobił to do końca. Przyjemnie byłoby posiąść ją teraz (znał jej zwyczaje wystarczająco, by wiedzieć, że nie miałaby nic przeciwko). Ułożył się tak, by przynajmniej mieć lepszy widok.
    
    - Nie śpisz... - szepnęła. - To dobrze. Muszę ci coś wyznać.
    
    - Mów - odszepnął, skinąwszy głową.
    
    Milczała, jakby zbierając siły lub odwagę, nim wypaliła: - Zakochałam się w kimś.
    
    Zakołowało mu w głowie, pociemniało w oczach. Poczuł, że zapada się gdzieś w mrok bez końca.
    
    - Więc... masz romans...? - wybełkotał.
    
    - Zakochałam się - powtórzyła z nieustępliwością, jak gdyby go poprawiała.
    
    - Kto to jest? - spytał z wysiłkiem, przez wyschnięte usta, niby po dużym pijaństwie. - Znam go?
    
    - Nie znasz... Uczyłam go, zdał maturę rok temu.
    
    - Taki dzieciak?! - Zadając to pytanie miał łzy w oczach, bo kolejna myśl zabolała go... a jednak musiał ją wypowiedzieć. - Lepszy ode mnie... w łóżku?
    
    - Jeszcze nie wiem... - wydało mu się, że usłyszał w jej głosie mimowolny uśmiech.
    
    Jeszcze przed chwilą miał nadzieję, że to tylko erotyczna fascynacja, która przeminie bez śladu. Wiedział prawie na pewno, choć nigdy o tym nie rozmawiali, że już co najmniej raz coś takiego jej się ...
    ... zdarzyło. Jednak ów ostentacyjny brak pośpiechu w tych sprawach świadczył, że tym razem to może być coś poważnego.
    
    - Na pewno nie jest tak dobry, jak ty; zwierzył mi się nawet, że jest prawiczkiem... Nie mam pewności, czy w ogóle mnie zaspokoi - mówiła teraz swobodniej, tak, jak się mówi o miłości, której się zupełnie uległo. - Zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie ma znaczenia... Kiedy myślę o nim, moje serce wariuje - wyznała, dobijając tym męża.
    
    Milczał, sądząc, że nic gorszego już nie usłyszy. Mylił się.
    
    - Ja... - znowu mówiła z wyczuwalnym trudem, od którego przeszedł go dreszcz. - Ja pragnę mieć z nim dziecko.
    
    - Oszalałaś...?!
    
    - Tak, oszalałam - roześmiała się. - On mnie prawdopodobnie zostawi. Wiem, że będę je wychowywała sama... lub z tobą, jeśli tak zadecydujesz. O ile nie wystąpisz o rozwód, będę z tobą jak przedtem, a ono będzie jak twoje... Ale chcę, żeby on je spłodził.
    
    - Dlaczego? - spytał, wstydząc się płaczliwego tonu, jaki mimowolnie zabrzmiał w jego głosie.
    
    - Bo go kocham - odparła bardzo łagodnie. - Nie rozumiesz?
    
    - Mnie nie kochasz...?
    
    - Głupi! Kocham cię, ale inaczej. Nie ma w tym szaleństwa, nie zniewalasz mnie tak jak on... Dbasz o mnie, mam z tobą najcudowniejszy seks, jaki kiedykolwiek miałam, i wiem, że mnie kochasz... I jest mi z tobą dobrze, jak nigdy z nikim. I dlatego, nawet będąc z nim, chcę być także z tobą... - Popatrzyła mu w oczy ze swoim zwykłym, domowym uśmiechem. - ...o ile mi pozwolisz. 
«12»