1. Nie do zapomnienia


    Data: 30.08.2019, Autor: yerry, Źródło: Lol24

    ... dziurki. Czułem jej dłonie naciskające na moją głowę, prowadzące do miejsc, które teraz, natychmiast, musiały być pieszczone.
    
    Pieprz mnie, pierdol, mocno – usłyszałem zduszony głos Anki. Przyznam, że nie lubię takiego słownictwa. Seks jest dla mnie czymś zbyt pięknym by pasowały do niego wyrażenia rodem z rynsztoka. Jednak w ustach Anki brzmiały tak normalnie, że zupełnie nie raziły. Były dodatkowym smaczkiem, który wzmagał i tak już niebotyczne podniecenie.
    
    Wszedłem w nią gwałtownie. Świat zawirował. Była bardzo mokra i bardzo ciasna. Czułem jak doskonale opina mojego penisa. Zastygliśmy w bezruchu. Anka objęła mnie mocno, jej nogi oplotły moja biodra. Wyglądało to tak jakbyśmy chcieli wtopić się w siebie. Napierałem coraz mocniej. Przetoczyliśmy się na bok. Przyśpieszyłem. Z jej ust wyrywał się ni to skowyt, ni to jęk. Nagle odsunęła się. Chwyciła mokrego od jej soków penisa i nakierowała na drugą dziurkę. Pierdol moją dupę – niemal rozkazała. Naparłem na zaciśnięty odbyt. Nie ustępował. W pewnym momencie, kiedy wydawało mi się, że nic z tego nie będzie przełamałem opór. Krzyknęła. Było w jej głosie nieco bólu i zwiastun zbliżającego się orgazmu. Odleciałem. To tak jakbym miał w zasięgu swojego wzroku tylko wypiętą kształtną dupę i ta słowo - pierdol. Wbijałem – to właściwe słowo. Starałem się by moje ruchy były gwałtowne, nieprzewidywalne. Opowiadała, że zabawia się wibratorem, ale na pytanie czy wzięła ze sobą ,,przyjaciela” odpowiedziała – zepsuł się. Teraz gdy wkładałem w nią palce żałowałem ,,zepsucia”. Nie mogłem wejść tak głęboko jak chciałem. Taka namiastka trójkąta, Ance było mało.
    
    – Ja wiem najlepiej jak mi dobrze – odtrąciła moje palce i zaczęła się pieścić. Mogłem tylko patrzeć i uważać by nie wybić jej z rytmu, w który wprowadzała się wykonując coraz szybsze i coraz mocniejsze ruchy. Kurwa mać! Kurwa, kurwa – ciało wygięte w łuk i im więcej kurew tym więcej spazmów.
    
    Następnego dnia wyjechałem.
«12»