1. "SIEDZIAŁEM OKRAKIEM NA DRABINIE" - częś...


    Data: 16.09.2019, Kategorie: Geje Autor: yake01, Źródło: Pornzone

    ... tylko las, podziemne zbiorniki, zakaz fotografowania, przechadzania i umizgiwania czyli śmierdzące wojskowe getto. To tu w wiecznej nudzie, rutynie, obowiązku i zmęczeniu miał hartować się mój charakter. To tu ma dokonać się wendeta Śliwy.
    
    Drogę wybieram powrotną, czyli spod jednej bramy do drugiej koło kantyny. Tam kolejne ogrodzenie za którym pyszni się piętrowy sraczkowaty kloc koszar. Przed nim rabata kwiatowo-hasłowa o budowaniu, wzmacnianiu, obronie. A wszystkie te idiotyzmy to praca moich rąk. To powód, że plan Śliwy nie jest tak perfekcyjnie realizowany. Za kwietniko-śmietnikiem kolejne miejsce kaźni, czyli stołówka z kuchnią. Zaś obok: piętrowy magazyn z żołdackim badziewiem od onucy po kałacha.
    
    To prawie cały mój wszechświat w którym się obracam. Bo za ogrodzeniem są jeszcze trzy wolnostojące bloki we wszechobecnym kolorze, w których pomieszkują „zlewy” z rodzinami. Jest tam też izba chorych z gabinetem, a w trzecim, nad mieszkaniem politruka, moja pracownia. To miejsce centralne w tym kosmosie. To tu wychwalam to czego szczerze nienawidzę, to tu mam święty spokój, to tu moje ręce pozyskując energię z Cyklu Krebsa, wprawiając się w cykliczny, wahadłowy ruch, wyzwalają szereg impulsów neuronalnych, które finalnie kończą koło cyklu spermatogenezy i zalewają mój mózg falą endorfin. Ach jakie to przyjemne, gdy wędrując po łąkach wyobraźni w tej syficznej rzeczywistości, przenosisz się w inny wymiar wspomnień i marzeń. Wszędzie tam gdzie nie ma regulaminów, ...
    ... kaprala, sierżanta, ogrodzeń, smrodu niedomytych ciał, onucy, broni, marszu, warty, budowania socjalizmu.
    
    Tak to jest miejsce, które jest okiem cyklonu. Tylko ja i absolutna cisza.
    
    Jaki jest kosmos? Podobno chłodny i ekstremalny. Może to prawda, jednak mój prywatny kosmos jest zupełnie inny. On kipi mną i moją fizjologią, która często sprowadza się do hormonów. Kim więc jestem mając dwadzieścia jeden lat, będąc w środku czegoś co jest próżnią. Tak ja, a może JA lub Ja oraz jA. Kretyński tekst z filmów lub cienkich kryminałów: „moje imię nic ci nie powie”. Hmmm, pewno tak. Jestem jakąś jednostką, niezawisłą i niezależną (choć to zbyt mocno powiedziane): Ja, Janusz, dwadzieścia jeden lat, były student, obecnie po niezdanym egzaminie komisyjnym odbywający zasadniczą służbę wojskową. Taki los to moje dziedzictwo. Bo dziadek i jego dwie zawzięte córki, bo jego brat, który nie wrócił. On też miał dwadzieścia jeden lat, gdy słał ostatni list z Ostaszkowa.
    
    Nie o tym jest to opowieść, a raczej o drabinie, okraku i pędzlu. Bo ja tu jestem w środku czegoś, co stało się moim światem. Moje miejsce to mały pokoik. Długi korytarz i łazienka. Pokój na poddaszu, z milionem farb, pędzli, plansz i szmat. Łazienka, która swoim zapachem przypomina miejski szalet. Oczywiście starannie czyszczona, jednak upływ czasu, brak środków czystości odcisnęły swoje piętno. Mimo tego jest to miejsce magiczne, bardzo prywatne. Luksus jakim jest wanna z prysznicem i zdewastowany ustęp. Jest to jedyna samotnia ...
«1234...7»