Hostessa
Data: 26.09.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: smile, Źródło: Fikumiku
No i udało się. W końcu pojechałem na targi do Hamburga. Od kilku lat słyszałem od kolegów, że targi są świetne, lecz jakoś nigdy nie udawało mi się tam pojechać. W tym roku było inaczej. Byłem w Hamburgu. Targi, zgodnie z opowieściami kolegów były ogromne: kilkanaście hal pełnych sprzętu, panów w garniturach no i pięknych hostess w króciutkich spódniczkach. Na targach miałem być tylko dwa dni, więc zabrałem swojego Nikon`a żeby jak najwięcej uwiecznić. Nie traciłem czasu…pierwszy dzień z wypiekami na twarzy chłonąłem wszystkie nowinki, jakie tylko ujrzały światło dzienne dzięki przeróżnym wystawcom. Nie uchodziły mojej uwadze także wspomniane wyżej hostessy często prezentujące swoje wdzięki na tle nowiutkich sportowych samochodów…mówiąc wdzięki mam oczywiście na myśli nie tylko ładne buzie, ale zwłaszcza długie nogi i jędrne tyłeczki ukryte pod spódniczkami, które w momencie pochylania się po np. upuszczoną kartkę ukazywały skrawek majteczek. Nie będę ukrywał, że taki widok zawsze działał na mnie jak płachta na byka i sprawiał, że nie byłem już w stanie myśleć głową do tego przeznaczoną. Konsekwencją tego był fakt, iż zamiast fotografować eksponaty zacząłem pod takim właśnie pretekstem uwieczniać wspomniane wyżej widoki. Nie było to zadanie proste gdyż pochylająca się w krótkiej spódniczce kobieta zazwyczaj zdaje sobie sprawę z tego, że baczny obserwator może ujrzeć coś, co niekoniecznie ujrzeć powinien. Robienie w takim momencie zdjęcia kończy się zazwyczaj (o ile ...
... zostanie to zauważone) rzuceniem groźnego spojrzenia w stronę fotografa. Mimo to nie mogłem się powstrzymać i pstrykałem. Tak minął dzień pierwszy. Pojechałem do hotelu, a tam… poszedłem spać. Następnego dnia postanowiłem kontynuować dzieło uwieczniając hostessy na wciąż nowych wystawach. Nieźle mi szło, w końcu trening czyni mistrza. W pewnej chwili, gdy stałem właśnie z aparatem wycelowanym gdzieś daleko (na szczęście mam teleobiektyw) obok mnie przeszły dwie dupcie, także hostessy, co łatwo było rozpoznać po takim samym ubiorze tj. białe bluzeczki, czarne rajstopy i króciutkie plisowane spódniczki. Stojąc nadal z okiem przy celowniku kątem drugiego przyglądałem im się bacznie. Dziewczyny wyszły przez halę jak się okazało na papierosa. Oczywiście skierowałem aparat w ich stronę, jak się domyślacie, aby pstryknąć wejście do hali. W pewnej chwili wiatr zrobił swoje i uniósł dziewczynom spódniczki wystarczająco wysoko, aby pokazać, że jedna z nich oprócz bardzo malutkich majteczek miała ubrane pończochy a nie jak początkowo sądziłem rajstopy, druga mnie nie zaskoczyła. Oczywiście na maksymalnym zoom`ie pstryknąłem zdjęcie. Niestety sytuacja była tak jednoznaczna, że nie umknęło to uwadze dziewczyn, lecz zamiast groźnej miny… ujrzałem zalotny uśmiech. Uśmiechnąłem się również a w moich spodniach coś drgnęło na tyle, że mogło to być już widać. Wymieniłem z dziewczynami jeszcze kilka spojrzeń. Dziewczyny, wciąż patrząc na mnie, o czymś ze sobą rozmawiały. Nagle ta w rajstopach odeszła ...