1. U cioci w Łebie 5


    Data: 30.09.2019, Kategorie: Hardcore, Pierwszy raz Autor: Olanapalona, Źródło: xHamster

    ... popołudnie. Miałam bardzo wrażliwą skórkę i dlatego nie mogłam pokazywać się słońcu bez odpowiednich filtrów. Dlatego poprosiłam dziewczyny żeby nasmarowały mnie całą olejkiem. Leżałam na kocu na brzuchu i z przyjemnością oddawałam się głaskaniom ich delikatnych, malutkich rączek. Potem położyłam się na plecach. W tym smarowaniu były aż nadgorliwe, gdyż nawet odchyliły mi majteczki i wysmarowały też wzgórek łonowy, co nie powiem żeby nie sprawiło mi dziwnej przyjemności. Leżałam na brzuchu i wspominałam wszystkie swoje przygody od kiedy zaczęłam pracować u cioci Joli. Znowu doszłam do wniosku, że dotychczasowe życie było lekko nudnawe a teraz dopiero jak dziennie moją pizdę odwiedza kilka dorodnych kutasów, wszystko wydaje się jakieś inne, ciekawsze i takie pełne orgastycznych uniesień. Zaczęłam myśleć kiedy te smarkule dorosną do tego żeby móc dawać i brać przyjemność z seksu. Ja przecież miałam już ponad 18 lat jak straciłam cnotę. A prawdziwą rozkosz dostałam dopiero po ponad pół roku od tamtego zdarzenia.
    
    - Cześć dziewczyny. Idziecie pograć w siatkę – leniwie otworzyłam prawe oko żeby spojrzeć na intruza, który przeszkadza mi w rozmyślaniach.
    
    Dziewczynki, spoglądając na mnie, siedziały na leżaczkach a koło koca, na którym leżałam stał Marek. Jestem świntucha, bo nawet teraz mój wzrok pobiegł najpierw w kierunku jego slipek, które dosyć mocno wypchane były dorodnym przecież kutasem. Obok niego przedreptując z nogi na nogę stał jego młodszy brat Staś. Jego majteczki ...
    ... nie były tak mocno wypchane, no bo przecież był znacznie młodszy, zaledwie o rok starszy od Wiktorii a o dwa od Zuzki.
    
    - Chętnie – i po chwili znaleźliśmy sobie duże pole, na którym zaczęliśmy podbijać piłkę.
    
    Na początku była nas tylko piątka. Zaskoczyła mnie Zuza, która naprawdę dobrze grała i jak się śmiałam, mogłaby być libero w niejednej drużynie. Potem przyłączyło się jeszcze kilka osób i w końcu też mój ratownik Rafał. Graliśmy chyba z godzinę. Dochodziła jednak szósta i przynajmniej ja musiałam iść posprzątać stołówkę po obiadokolacji. Dziewczynki wyraziły ochotę żeby mi pomóc a i Marek ze Stasiem poszli z nami. Po trzech kwadransach wszystko było sklarowane. Potem całą piątką poszliśmy do apartamentu dziewczynek. Rozsiedliśmy się dookoła ławy i zaczęliśmy grać w makao. Nawet nie zauważyłam jak się ściemniło.
    
    - A może pogramy w pokera – zaproponował Marek
    
    - No ale to się gra na kasę – zauważyłam.
    
    - To pogramy na fanty. Ten co zajmie ostatnie miejsce musi coś dać na fant. A ten co pierwsze to odzyskuje swój przedmiot.
    
    Rozdzieliliśmy karty, bo teraz była potrzebna tylko jedna talia i Marek rozdał po 5 kart. Miałam od razu parę asów. Wymieniałam więc trzy karty. Podobnie Marek i Wiktoria. Staś i Zuza wymieniali po cztery. Mnie doszły jeszcze dwie 7 i wygrałam pulę. Najsłabsze karty miała Zuzka. Chwilę pomyślała i z gracją zdjęła bluzeczkę. Następna partię wygrał Marek a przegrał Staś. On pozbył się koszulki. Tak po godzinie gry tylko ja miałam komplet ...