1. W szponach Kassandry


    Data: 04.10.2019, Kategorie: Fantazja Autor: Mazoga, Źródło: SexOpowiadania

    W mrocznych czasach, na ziemiach Idonoru, panował chaos i nieład. Za ten stan rzeczy odpowiadała niechęć do współpracy i wrogość każdej z ras. Ludzie bezkompromisowo wierzyli w swoje bóstwa, a każdy kto miał inne zdanie był heretykiem, zdrajcą i wrogiem. Wrogiem z którym nie można negocjować, wchodzić w układy, wrogiem którego trzeba się pozbyć, w imię swoich ideałów. Duże miasta były ostojami dla szaleńców przewodzących Zakonem Loriady. Każdy przejaw wiarołomstwa lub bezczeszczenia w dowolny sposób bóstwa był surowo karany. Mieszkańcy, w miarę bezpieczni za murami, wciąż musieli być ostrożni. Musieli stosować się do kodeksu, który znajdował się przy każdej kapliczce i znaku wskazującym drogę przyjezdnym. Król Harlik, władca ludzi, sprawował jedynie funkcję reprezentacyjną. Wszelkimi sprawami zajmowali się Inkwizytorzy zakonni. Na zachodzie znajdowały się tereny należące do plemion orków. Każde plemię zajmowało ziemię porównywalną z miastami ludzi, a nawet większą. Oficjalnie zjednoczeni pod wodzem Gardalem, nieoficjalnie wciąż toczyli swoje waśnie. Nie byli tak rozwinięci technicznie jak ludzie. Osady wciąż wyglądały prymitywnie, sprzęt jaki wykorzystywali do wytwarzania niezbędnych narzędzi również był z innej epoki. Dlatego nie uświadczysz sumiennie wykonanego ciężkiego pancerza pokrywającego całe ciało, a jedynie jego najważniejsze części. Pozostałe miejsca kryje utwardzona skóra, sposobem znanym jedynie orkowym rzemieślnikom. Braki w ekwipunku rekompensuje siła. Orkowie ...
    ... są masywniejsi niż ludzie. W ten oto sposób wojna trwa, lecz terytorium wciąż jest w tych samych rękach. Starcia głównie polegają na obijaniu wroga, niż na solidnym szturmie na umocnienia. Praktycznie jest to wojna pozycyjna. W dalszych częściach kraju, przy odległej od cywilizacji Puszczy Traw, mało kogo obchodziły starcia. Czasami ktoś przejazdem informował mieszkańców wiosek co się dzieje. Zainteresowanie budzili tylko chwilowe, wieśniacy zaraz wracali do swoich lokalnych spraw. Najbliżej puszczy znajdowała się wieś Polna. Nazwa dość trafna ze względu na otaczające ją pola. Między drzewa zapuszczali się tylko drwale, a było ich ledwie pięciu. Ich wyprawy zwykle były dość krótkie. Cały czas mieli nieodparte wrażenie, że ktoś obserwuje ich każdy ruch. Twierdzili również, że widzieli kogoś lub coś między krzakami. Z braku odważnych salwowali się natychmiastową ucieczką. O puszczy krążyły plotki, jakoby ludzie przebywający dłużej mieli skłonności do znikania bez śladu i nie wracania w ogóle.We wsi mieszkały głównie osoby w średnim wieku i bardzo podeszłym wieku. Większość młodych rwała się do miast, skuszeni perspektywą służby w wojsku czy możliwością obcowania z wyższą kulturą. Na taki luksus nie mogło sobie pozwolić rodzeństwo mieszkające na skraju wioski. Mimo, że los ich nie oszczędzał, nadal dzielnie stawiali czoło przeciwnościom. Rodzice osierocili ich dość wcześnie. Najpierw ojciec który był żołnierzem. Gdy zginął dostatnie życie przerodziło się w trud. Niedługo potem ...
«1234...»