Wlascicielka, vol 7: Uwiazanie
Data: 12.10.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
... dowiedziała, gdy kolejny raz jej matka powiedziała, że „to zwierze powinno jeść pod stołem, a nie przy ludziach”. Alicja wysłuchała mnie, przyciskając moją głowę do swoich piersi i nigdy o to więcej nie pytając, ale czułem się przy niej jakby lepiej. A teraz mówię to jej, dodając co nieco. O tym jak obrzydliwi byli jej brat i ojciec, ze swoim paskudnym ranczo, ale tez jak wiele radości dawały noce po seksie, gdy spała i mogłem patrzeć na jej nagie ciało. Wykorzystywanie jej, która brzydziła się podobnymi mi stworzeniami by dostać się do brzucha bestii która stworzyła mamę, i nadzieje, jakie dawała mi Sonalii i „łono”. Byłem psem, dzieckiem czarnej, niemej kneless Heban z psiarni ojca. Chciałem wiedzieć, kim była, nim nią się stała, w zamian za to co mi oddała.Bo jak silna musiała być kobieta zdolna utrzymać ciążę bita, gwałcona i głodzona. Nie zabić i nie zjeść własnego dziecka, które powinno ją brzydzić, ale je chronić, by nikt go nie znalazł wśród szczekających psów i krzyczących z bólu i rozpaczy kobiet. Tak robią zwierzęta, nie ludzie. Jej śmierć to moja wina, bo zobaczyłem, jak ojciec ją bije. Po latach powiedziano mi, że jego połamany kręgosłup to moja sprawka. Ja jednak przed oczami mam to, jak znów chce się w nią wtulić, ogrzać, zamknąć oczy. Ale kładzie sobie moje dłonie na szyi i zmusza, bym zacisnął. By mogła odejść. Jej życzeniem było, bym został człowiekiem. Leżąc przy takim samym ciemnym ciele, spokojnym i ciepłym, wracam ku tamtym chwilom. Nie chce, ani nie ...
... mogę dłużej w tym tkwić.Mama zamknęła się ze swoim ulubieńcem w sypialni. Po południu, Ase dotykając drzwi, pożegnała się jednostronnie, mówiąc kilka słów przeprosin o tym co przeżyłyśmy. Zabrali z Clifordem Luka, wracając do siebie. Wieczorem jednak przyjechała ciocia, której towarzyszyły Oszka i Aisza. O ile ją mama od razu wpuściła, tak nasza trójka usiadła w kuchni, tak jak on wtedy przyłapany na robieniu kanapek.Jeśli Aisza jest chociaż trochę podobna do Brownie czy Carmel, będąc równocześnie wielokrotnie nieszczęśliwszą i skupioną na blacie, w swojej obróżce i najzwyklejszych, dopasowanych ubraniach to Pierożkowi bliżej Coli. Powinna się malować, nienawidzić swojej zwierzęcej biżuterii i kłócić z matką, że wybrała dla nich taki los. Nawet nie ma przebitych uszu, pyta o zgodę na wszystko, nawet na przefarbowanie włosów i pewnie nigdy nie widziała nagiego mężczyzny. Zapomina ubrać rano majtek, ale zna przynajmniej trzy języki, umie świetnie rysować i... Jak Cola, że coś przytula, że dostaje am am, będzie szuru szuru, ma swojego tygryska i starsze siostry. Tylko tamta jest jak niemowle, które wybudziło się dorosłe ze śpiączki, a Oszka zawsze była dzieckiem, które jedynie rosło. Tylko to sprawia, że nigdy nie umiałam jej naprawdę krzywdzić, szukając zaspokojenia, ale wiedziałam o jej obroży by móc kazać jej lizać swoją cipkę za kupionego w sklepie najtańszego lizaka. Teraz traktuje to jako formę zabawy, podobnie jak pocałunki. Ubrana kolejny raz w mniejszą wersję tatusiowej ...