Wlascicielka, vol 7: Uwiazanie
Data: 12.10.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
... Potem chirurg będzie musiał mi je wyciągać operacyjnie, bo utkną za głęboko. - nie brzmi na urażoną, ale też nie jest zwyczajowo rozbawiona, gdy zwykle opowiada takie rzeczy – Wiecie czemu Bąbelek? W portfelu miał laminowane zdjęcie z USG. Musiałam mu dać palec, bo jego był za duży, by wskazał ledwo widoczną plamkę na nim i powiedział „to byłaś ty, malutki Bąbelek, który urósł wypełniony miłością mojej i swojej mamy”. Nie, nie nazwał mnie eksperymentem, dowodem na to, że potrafi sklonować człowieka, czy zabawką Zuzi, jak mówił o mnie dziadek i wujek Ian. - przykłada dłoń do głowy - Jest cholernie wiele spieprzeń, które źle się zaczęły i wyglądały beznadziejnie, a potem zobaczyło się w nich więcej i zrozumiało dobrze. Sara mogła umrzeć przy spotkaniu cioci i wujka, albo wylądować w schronisku, by zostać kolejnym nic nie wartym odkurzaczem do spermy i dwoma dziurami do wkładania, bo jej spieprzyli życie zakładając obrożę. Jako sześciolatka obudziłam się, gdy mama płacząc wyjęła mnie z klatki dla zwierząt i powiedziała, że mojej kochanej Judycie wyrosły skrzydełka i odleciała do nieba. Po latach dowiedziałam się, że wujek wtedy jej złamał kark, bo jej drugi brat uciął jej nogi i wyrwał język. Mnie chcieli sprzedać gdzieś na dawne tereny ZSRR, grupie pedofilów. W jednej chwili chciałam, by wuj Ian za to też umarł, a tu niespodzianka, wujcio już mu też rozwalił za to łeb. Zamieszkał z nami i cieszyłam się, że teraz już zawsze z nami będzie, on i jego kotki. Ale kotków nie było. ...
... Potrafił za to zacząć dzień od wypicia naraz litrowej butelki brandy, nim ja zjadłam płatki oglądając poranne kreskówki, a mama zaparzyła kawę. Jak ciocia urodziła Ase, to jej się bał. Krzyczał na mamę, że ją też uszkodzi. Była za mała, za krucha dla jego wielkich dłoni i na pewno zrobi jej krzywdę. Jakby nie ich upór, to pewnie wychowywałabyś się bez ojca, a Tali na świecie by nie było. W tych lepszych momentach przywiózł Esterę z mleczarni, siadał z nami na dywanie. Brałam Cię wtedy na ręce, a ty wyciągałaś do niego rączki ssąc smoczek, a on bał się palcem dotknąć, bo mówił, że ma za dużo krwi na rękach. W gorszych nikt nie umiał z nim rozmawiać, bo zachowywał się gorzej niż wy. Kiedy jednak urodziła się Talita zaczął próbować być najlepszym ojcem świata. Nie mogąc nawet zabrać was gdziekolwiek gdzie były tłumy, czy nawet iść na głupią wywiadówkę, tak bał się ludzi. Pamiętam, jak się cieszył, gdy mógł nam pomagać w lekcjach, lubił opowieści o naszym codziennym nudnym życiu, a przecież on robił coś czemu zaprzecza cała nauka... - pauzuje na chwile - Tak, Salomon jest jego klonem, jak ja jestem klonem mojej matki. Siedząc z nim w restauracji, znów czułam się jak ta sześciolatka bojąca się jedynie gryzących rajstopek i zmuszana do picia soczku marchwiowego. Wiecie co? Przez dwadzieścia siedem lat jedynie pływałam po powierzchni tego uczucia tęskniąc za nim, a on po prostu je uwolnił, wpychając w nie moją głowę. Nawet kochając się z Mauren, jak w każdy sobotni wieczór, ten jeden ...