Spragnieni bliskości
Data: 15.10.2019,
Autor: star, Źródło: Lol24
- Czemu nie odbierasz tego pieprzonego telefonu. – Usłyszała głośny krzyk w słuchawce.
- Nie słyszałam, zresztą jestem zajęta. O co chodzi? – Powiedziała donośnym tonem. Nie znosiła gdy czepiał się jej o głupoty, tym bardziej, że miał świadomość, że ma dużo pracy.
- Wracam dziś wcześniej. Podjadę po ciebie. Młody jedzie do rodziców. Chciałem, żebyśmy poszli na jakąś smaczną kolację. Co ty na to?
- Miśku, nie dziś. Jestem już padnięta.
- I dlatego pojedziemy, sushi? Muszę zarezerwować stolik, wiesz jaki oni mają kocioł. – Wiedziała, że już zdecydował więc przytaknęła, z zastrzeżeniem, że wezmą na wynos. Na szczęście zgodził się, więc chociaż do popołudnia miała z głowy jego telefony.
Nawet nie spostrzegła kiedy na zegarku wybiła godzina wyjścia z pracy. Zabrała ze sobą jeszcze jeden nieskończony projekt i wyszła przed firmę. Stał przed samochodem szczerząc zęby w jej kierunku.
- Weź tu zostaw żonę na parę dni samą, a od razu będzie się ubierać jak na wydanie. – Zaśmiał się szczerze. – Pięknie wyglądasz. – Miała dziś spotkanie z dobrze płatnym klientem więc musiała go zachęcić jakoś do podpisania umowy. Tego oczywiście nie powie swojemu mężowi. Ubrała się w czarną sukienkę, sięgającą przed kolana. Do tego założyła fioletowe szpilki, a płaszcz niosła w ręku. To pierwszy dzień wiosny kiedy na dworze było naprawdę ciepło.
- Ciepło się zrobiło to pomyślałam, że trochę słońca chwycę. To co sushi? – Zapytała z uśmiechem, całując po chwili usta męża.
- Tak, już ...
... zamówiłem, powinno być już gotowe. Ale bardziej głodny jestem ciebie. – Widziała jak lustruje ją oczami, mogąc jedynie oblizać wargi. Co też uczynił, kręcąc jednocześnie głową z niezadowolenia, że nie może zrobić nic więcej. Lubiła gdy był na nią napalony. Otworzył jej drzwi od auta, a gdy wsiadała poczuła na swoich pośladkach delikatne uderzenie dłonią. Wsiedli i pojechali po swoją kolację.
Odebrali jedzenie i podjechali pod dom.
- Nie wychodź jeszcze. Nie masz majtek? – W duchu się zaśmiała, bo dziś jedynie wciągnęła rajstopy na swój tyłek. Dobrze ją znał i wiedział, że to okres kiedy bielizna dla niej nie istnieje. Pokiwała przecząco głową, przygryzając jednocześnie dolną wargę. – Niegrzeczna dziewczynka. Musieli mieć panowie sztywno jak się pochylałaś. A zaraz zrobimy tak, że jeszcze bardziej wiaterek będzie docierał do cipuszki. – Na jej udzie znalazła się jego ciepła ręka, która szybko wsunęła się pod sukienkę, dotykając jej kobiecości przez cienki materiał rajstop.
- Ej, ej. A ktoś pozwolił?.. – Zaśmiała się szczerze.
- Mi nikt nie musi pozwalać. Jesteś moja. Zawsze. – Chwilę siłował się z materiałem by go rozerwać. Czuła, że staje się powoli wilgotna. – No, teraz możesz wyjść. Ale masz się ładnie wypiąć wysiadając. Ja odstawię auto do garażu. – Spełniła jego życzenie, wypuszczając na ziemię paczkę chusteczek. Odwróciła się, uśmiechając w jego kierunku. Pokiwał tylko z aprobatą głową.
Weszła do domu i skierowała się do kuchni by przyszykować naczynia do ...