Pani i Sissy - czesc 1
Data: 12.12.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Jan Kowalski, Źródło: SexOpowiadania
To było słoneczne letnie przedpołudnie. Najlepszy czas aby odpocząć od zgiełku miasta na łonie natury. Piknik w lesie: z dala od ludzi, w ciszy, spokoju.
Pani założyła białą zwiewną sukienkę, białe snikersy i swoje ulubione stringi. Dla niego wybrała krótkie spodnie i lnianą koszulę; różową klatkę na penisa i mały kołeczek do pupy z pseudo-kryształkiem na końcu; strasznie niewygodny, szczególnie jak się siedzi, ale pomyślała, że tym bardziej będzie mu miło jak już dojadą na miejsce. Bielizna - już dawno stwierdziła, że bielizna jest mu do niczego nie potrzebna.
Kilka kilometrów za miastem zatrzymali się na leśnym parkingu; wyciągnął z bagażnika wszystko co zabrali na piknik i wrzucił do plecaka; przyczepiła mu do klatki na penisa smycz, taką jak dla małego psa – samo rozciągającą się do 10 metrów przy wciśnięciu przycisku, którą przeciągnęła przez rozporek i poszli leśnym duktem do upatrzonego z góry miejsca; mała polana w środku lasu – zagłębienie niczym lej po bombie, gdzie można wygodnie się rozłożyć i pozostać niewidocznym, nawet gdyby jakiś grzybiarz przechodził obok.
Do upatrzonego miejsca mieli 15 minut spacerem; szli rozmawiając jak gdyby nigdy nic i wyglądaliby jak zwykła para, gdyby nie smycz wystająca z jego rozporka.
Leśny dukt prowadził do wioski na końcu lasu; ich polana znajdowała się mniej więcej w połowie drogi – tam trzeba było odbić w prawo i przejść kilkadziesiąt metrów.
Kiedy do skrętu do swojej kryjówki mieli już tylko kawałek drogi, ...
... minęła ich dziewczyna na rowerze; miała może 20 lat; była drobna i wyraźnie było jej niewygodnie na dużym męskim rowerze. Wracała do domu z zakupami umieszczonymi w koszyku nad tylnym kołem.
Przejechała obok nich, wydawałoby się bez zwracania uwagi, a jednak kątem oka dostrzegła coś, co ją zaciekawiło. Bała się zawrócić, nie chciała aby się wydało że jest zaintrygowana więc zatrzymała się trochę dalej, przykucnęła przy rowerze jakby starała się coś naprawić i czekała na nadchodzącą parę.
Nadeszli za kilka minut; widząc dziewczynę klęczącą przy rowerze Pani spytała się:
- Coś się stało, jakaś usterka?
- Sama nie wiem, nagle rower przestał jechać, jakby hamulce się zablokowały
- Sprawdź proszę; powiedziała do niego.
- Oczywiście, odpowiedział i natychmiast podszedł do roweru, a Pani pozwoliła aby smycz wyciągnęła się wystraczająco.
Krótko majstrował przy rowerze i stwierdził, że chyba już wszystko jest w porządku, dając jednocześnie znak Pani, że nie widzi, aby cokolwiek było zepsute.
- Proszę o pozwolenie na jazdę próbną; powiedział
- Oczywiście, odrzekła.
Wsiadł na rower; Pani zwolniła smycz i zrobił kilka kółek dookoła dziewczyn; ze smyczą, którą cały czas trzymała Pani wyglądał jak na koń na lonży.
- Wszystko w porządku, już nie powinien sprawiać problemów; powiedział podstawiając rower dziewczynie.
- Dziękuję, powiedziała patrząc na nich pytająco.
Pani wcisnęła guzik smyczy pociągając go mocno do siebie; obrócił się ku Pani mimo woli, ...