Jaki ojciec taki syn
Data: 22.12.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: NaughtyBoy, Źródło: Pornzone
... jedzeniem i żadko bywałem głodny. Przy około stu siedemdziesięciu pięciu centymetrach wzrostu ważyłem mniej więcej sześćdziesiąt pięć kilogramów, co nie było zbyt zadowalające. Zdjąłem z siebie ubrania i rzuciłem niedbale na kosz z ręcznikami. Wpatrzony w lustro i całkiem roznegliżowany mogłem podziwiać te swoje kształty, szczupłe ręce i niezbyt szerokie ramiona. Obróciłem się. Tyłek był całkiem spoko, było za co złapać.
Wanna była już napełniona, a piana sięgała prawie po brzegi, więc rozsiadłem się wygodnie i miałem ochotę zostać w tej pozycji już do końca życia. Dlatego, że kąpiel tak na mnie działa, tak mnie rozleniwia, o stokroć wolę brać prysznic, którego w domu niestety brak.
Przymnknąłem oczy i miałem niepochamowaną ochotę się w tej wannie zdrzemnąć, gdy spokój przerwał dzwonek do drzwi.
- Damian, otwórz! – Dobiegł mnie stłumiony krzyk Ojca zza ściany. Pewnie spał i dzonwek wyrwał go ze snu. Spał w samych gaciach więc dlatego wolał bym to ja otworzył.
- Jestem w wannie! – odpowiedziałem lekceważaco ze spokojem w sercu, że to argument nie do przebicia. Przecież nie wyskoczę nagle z wanny i nie pobiegnę otworzyć drzwi. Niech Ojciec jakoś sobie radzi.
Po około dwuch minutach byłem już wystarczająco wymoczony. Zanurzyłem się jeszcze trzy razy całkowicie pod mętną wodą i wyskoczyłem z wanny. Ledwno zdążyłem okryć się ręcznikiem i stąd nizowąd do łazienki wkroczył Ojciec. Bezwstydnie zaczął wyciągać fujarę i lać. Odwróciłem się pospiesznie i zacząłem ...
... dokłądnie wycierać głowę. Nic nie zobaczyłem i nic widziałem, więc nasłuchiwałem jak kropelki moczu stopniowo przestają uderzać w ściankę sedesu. Coś zaszemrało i drzwi wreszcie się zatrzasnęły. Ojciec nareszcie wyszedł, a ta krępująca dla mnie sytuacja, otoczona aurą niedorzeczności, dobiegła końca. Odwróciłem się spowrotem i ku mojemu zdziwieniu On nadal tu był! Podskoczyłem w miejscu, ale On jakby i tak nie zwracał na mnie uwagi tylko stał przy umywalce i wptarywał się w mniejsze lusterko. Jakby szukał na swojej twarzy ostatnich przebłysków intelektu. Zirytowałem się i postanowiłem, że to ja wyjdę. Chciałem sięgnąć po ubrania, które zostawiłem na koszu, ale co zastanawiające, wcale ich tam nie było. Udałem się do wyjścia, ale szarpnięcie za klamkę nie dało oczekiwanego efektu. Jebane drzwi były zamknięte… Jak głupi stałem z ręcznikiem owiniętym wokół pasa i szarpałem za tą cholerną klamkę jeszcze kilka razy. Rzuciłem Ojcu oczysiwste pytanie.
- Dlaczego te drzwi nie…?
I wtedy, poczułem jego oddech, sapanie wręcz, na swoim mokrym jeszcze karku. Nie drgnąłem nawet, bez żadnego ruchu głową próbowałem zerknąć za siebie. Padał na mnie jego cień.
- One… - wydukałem po cichutku. – się zacięły. Chyba.
Zapadła niezręczna cisza.
- Wiem wszystko – rzekł Ojciec swoim pewnym i niskim tonem.
- To znaczy… co? – Zdziwiłem się nadal stojąc jak wryty.
- O tym z kim się spotykasz, gdzie się spotykasz i co razem robicie.
I wtedy oparł ręce, jedną na ścianie, a drugą na framudze ...