1. Jesteś mokrutka


    Data: 22.01.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    Pewnej soboty poszłam do Ani, swojej najlepszej koleżanki i zapytałam, czy pójdzie ze mną na imprezę do Filipa. - Oj, chodź, Anka, będzie fajnie - prosiłam - zawsze powtarzasz, że nigdy nie masz sposobności spotkać nikogo. Mogę Cię zapewnić, że na tej imprezie będzie cała masa facetów. Anka popatrzyła na mnie z drugiego końca pokoju. - No nie wiem, Filip ma trochę dziwnych kolegów. Jesteś pewna, że powinnyśmy tam iść? - Oczywiście, że powinnyśmy głuptasie - odpowiedziałam z ekscytacja w głosie - i co ty uważasz za dziwne, ja nazywam inne... - Jeżeli tak bardzo chcesz. - Świetnie, więc idziemy wszyscy. Przed budynkiem stała cała masa samochodów - Filip musiał zaprosić chyba pół Warszawy na imprezę. - I tylko nieznajomi - powiedziała Anka. Chociaż raz mogłaby spróbować się dobrze bawić. Muzyka była bardzo głośna, nikt nie stał przy wejściu, więc bez namysłu otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka. Anka skomentowała całą imprezę jako ZOO, ale mi się podobało. Nie miałam zamiaru czekać, aż w końcu i ona zacznie się dobrze bawić - zostawiłam ją sama i ruszyłam w tłum. Rozglądałam się po pokoju szukając kogoś znajomego. Wtedy zza moich pleców dobiegł mnie głęboki, męski głos. Odwróciłam się i moje oczy spotkały najgłębsze niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Wyciągnął do mnie rękę, przedstawiając się Tomek. - Magda - odpowiedziałam nieśmiało, ciągle jeszcze oszołomiona jego bardzo dobrym wyglądem. - Masz ochotę na drinka? - zapytał wskazując bar. - Jasne, dla mnie białe ...
    ... wino. Chwilę później wrócił z drinkami i zaprowadził mnie do pokoju znacznie mniej uczęszczane-go i dużo spokojniejszego - jak gdyby czytał w moich myślach. Usiedliśmy na krzesłach w odległym krańcu pokoju. Tomek rozpoczął rozmowę. Był to kolega Filipa z pracy. Do Warszawy przyjeżdżał dwa razy w miesiącu. Spojrzał mi głęboko w oczy i popijając swoja szkocką położył mi rękę na kolanie. Moje serce zaczęło bić szybciej, a moja cipka zaczęła wilgotnieć pod jego delikatnym dotykiem. Zachowywałam się jak gówniara, ale czułam się bardzo podniecona samym jego wzrokiem i naciskiem jego dłoni. Czułam jak czerwienieją mi policzki. Z ledwością słyszałam co do mnie mówi. Zapytał gdzie pracuje. Gdy zaczęłam odpowiadać jego ręka przesunęła się odrobinkę wyżej na wewnętrzna stronę mojego uda. Znowu popatrzył mi głęboko w oczy i zapytał czy mnie to drażni. W tym momencie akurat jego ręce były pod moją spódnicą, wędrując dokładnie w sam środek mojego krocza. Zdołałam odpowiedzieć drżącym głosem, że raczej rzadko się zdarza, by mężczyźni wkładali mi ręce pod spódnice w miejscu publicznym. - Czy to znaczy, że jest to normalne w miejscach bardziej ustronnych? - zapytał z lekkim uśmieszkiem. - Nie to miałam na myśli, tylko, że jest tylu ludzi wokół nas i trochę mnie to peszy. - Mam rozumieć, że chcesz bym zabrał swoja rękę? W miarę tej wymiany zdań gmatwałam się jeszcze bardziej: - Nie to chciałam powiedzieć, tylko, że nie bardzo wiem co robić...... Teraz przesunął swoja rękę niebezpiecznie blisko ...
«123»