1. kochanek 2


    Data: 23.02.2020, Kategorie: Klasycznie Autor: Y.B., Źródło: Fikumiku

    Niczym szczególnym nie wyróżniający się poranek, Kochanek w domu, leniwie przeciągał się w łóżku, ja natomiast już biegałam z kubkiem kawy po swoim mieszkaniu poszukując odpowiedniego stanika na dzisiejsze rande vo. Oczywiście wymiana zdań trwała, od kiedy obydwoje, starliśmy resztki snu z powiek. Doszliśmy do wniosku, że do godziny dziesiątej, każde z nas, zdąży ogarnąć się ze swoimi obowiązkami. Oczywiście ja liczyłam się z pół godzinnym opóźnieniem z racji poszukiwań cholernego stanika. Smęciłam więc że nie mam bielizny i proponując raz po raz wypad na zakupy, a on jak człowiek mający od groma cierpliwości, po raz setny odpisywał „ Dobrze, pójdziemy i coś kupisz.” Stojąc przed drzwiami od klatki w której mieszka, analizowałam czy wyglądam dostatecznie interesująco, by i tym razem go skusić na igraszki. Białe koronkowe stringi z czarnymi również koronkowymi wstawkami, szczelnie otulały mą wygoloną myszkę, z paseczkiem włosków po środku. A znów bieliznę okrywały leginsy, czarne lekko błyszczące. Koszulka wycięta znacznie pod kątem dekoltu, opinała żółtym kolorem stanik, biały, z czarnymi wykończeniami. Ukrywający stojące już z ekscytacji sutki. Nie zdążyłam, bynajmniej nie byłam pewna czy do końca, zamknęłam za sobą drzwi od jego mieszkania, gdy już otulały mnie jego ramiona, i zdecydowany zapach wody toaletowej. Puls mi znacznie przyśpieszył, gdy jego usta zaczęły błądzić po moich język zapraszał do zabawy mój. Przytrzymując go w tali, odwzajemniałam pocałunek coraz śmielej ...
    ... napierając swoimi na jego usta, jego ręka gładziła moją pupę, udo i okolice małej. Nie zostałam dłużna, ta zachęta wystarczyła bym rozpoczęła zabawę, rozpinania paska od spodni, z resztą on sam mi pomógł, stanął naprzeciw mnie z dumnie naprężonym konikiem. O Bożenko, jak ja uwielbiam ten widok, wzięłam go w dłoń pomasowałam, drugą ręką dałam mu do zrozumienia by wygodnie się oparł, gdy tu uczynił, kucnęłam, i wzięłam nie śpiesząc się, głęboko do ust, powoli, milimetr po milimetrze, aż poczułam go na migdałkach. Pęczniał mi w ustach, powoli wysunęłam go, wylizałam pierwsze krople soczków, objechałam językiem główkę i znów trafił w me usta, paroma szybszymi ruchami poprosiłam o kolejna porcję soczków, by w nagrodę znów, głęboko go wziąć. Usłyszałam pierwsze westchnienie, to lubię. Na zachętę obdarzyłam każdy z jego drogich klejnotów delikatnym buziakiem, a by było jeszcze więcej zabawy i jeden i drugi przejechałam językiem tak by wędrówkę zakończyć u nasady jego penisa. I tak już nie śpiesznie powoli wspinałam się języczkiem ku górze, pocałowałam jego główkę i wstałam, kochanek był lekko zdezorientowany, widząc, że zostawiłam jego zabaweczkę. Na wyjaśnienie ściągnęłam leginsy ukazując koronkę skrywającą, moją już mokrą i nabrzmiałą małą, zaprowadziłam go do pokoju, wygodnie klękając w pozycji na pieska odhaczyłam palcem materiał stringów i drugim paluszkiem, uspokajałam maleńką, by była cierpliwa, taki widok, wystarczył, bym poczuła, jego męskość na swoich pośladkach zaznaczał ...
«12»