LETNIE IGRASZKI
Data: 25.02.2020,
Kategorie:
BDSM
Trans
Autor: transmasomax, Źródło: xHamster
... znikałam w łazience. Tak, proszę Pani – odparłam. W łazience była wanna, prysznic, sedes i bidet oraz pokryta czarną gumą leżanka a na ścianie wielkie lustro. Leżałam na stole golutka. Pięciolitrowy czerwony wlewnik wisiał wysoko wypełniony płynem. Pani stała obok w gumowym fartuchu, rękawicach i okularach. Klęknęłam w szerokim rozkroku, wypinając pupę i kładąc ramiona ma leżance. Po wprowadzeniu grubej rury w jelito na 1.60cm poleciała lewatywa. Jak zwykle koło 4 litrów zaczęłam stękać i płakać. Pani nie znając mnie przerwała lewatywę. Powiedziałam jej, że wszystko jest dobrze, że ja tak zawsze od 4 litrów w górę. Wreszcie wlewnik był pusty. Ponieważ czułam się dobrze więc poprosiłam o dodatkowe dwa litry. Po wlewie dodatkowych dwóch litrów i moich głośnych stękań i płaczu, leżałam na boku a Pani korkowała mnie dmuchanym korkiem. Potem położyła mnie na wznak i masowała mój ogromny brzuch. W trakcie masażu pytała mnie po co mi to i czemu chodzę w damskiej bieliźnie. Ponieważ już się przyzwyczaiłam do niej i nie bałam się powiedziałam jej prawdę. Nie ganiła mnie za to ani nie aprobowała. Po wypróżnieniu była depilacja woskiem. Potem znowu lewatywa dojelitowa i depilacja plastrami. Strasznie krzyczałam przy zrywaniu wosku i plastrów. Całe ciało miałam różowiutkie i gładkie. Następnie znowu lewatywa dojelitowa i masaż ciała z nakładaniem kremu. Potem krzyczałam przyjmując 8 litrów lewatywy do odbytu. Po pól godzinnej przerwie znowu wrzeszczałam stojąc z balonem brzucha ...
... wypełnionym 8-śmioma litrami d**giej ostatniej lewatywy. Zapłaciłam, na rachunku wyszczególnione były kolejno wszystkie zabiegi. Wychodząc spytałam się czy w przyszłości też mogłam by liczyć na podobne zabiegi. Owszem, czemu nie, tylko proszę trochę wcześniej się umówić – powiedziała Pani. Tanio nie było ale i nie za drogo. Z salonu pobiegłam szybko do fryzjera, skąd wyszłam z łysą jak kolano głową. Pobiegłam do domu, gdzie wysłałam esemesa do Pana. Kazał mi zabrać to co ustaliliśmy i stawić się pewnym miejscu. Wybrane miejsce było na łące na obrzeżach miasta, na małym dzikim parkingu. Po przybyciu rozebrałam się do naga. Na szyje założyłam szeroką obroże skórzaną wyposażoną wewnątrz w tępe kolce. Na wierzch założyłam całkiem przeźroczystą zawiązywaną pod szyją, rozciętą z przodu haleczkę. Tak jak kazał schowałam swoje całe ubranie do torby, którą ON mi poprzednio przysłał. To był dla mnie straszny moment, gdy musiałam zamknąć szyfrowany zamek torby. Tylko On znał numer szyfru! Usiadłam gołą pupą na drewnianej leśnej ławeczce. Haleczka się rozchyliła i cały przód miałam na wierzchu. Nie będę tu opisywać jaką udręką dla mnie była taka sytuacja. W każdej chwili ktoś niewłaściwy mógł nadjechać. Wreszcie nadjechał samochód. Wysiadł z niego facet ciut młodszy ode mnie. W bawełnianej koszulce i szortach. Stanął i gapił się na mnie dłuższą chwilę. Ty jesteś Łucja – krzyknął. Drżąc poderwałam się gwałtownie – pisnęłam śmiesznie – Tak, Panie, jestem Łucja. Ściągaj łachy suko, Oprzyj się o ...