Od Heteryka do lachociągą [moje wyznania cz.1]
Data: 10.03.2020,
Kategorie:
Geje
Pierwszy raz
Hardcore,
Autor: TomekSsak, Źródło: xHamster
... nieco dłuższe, tak kawałek za ucho) i pchał energicznie, ruchając mnie w gardło. Gdy delikatnie posuwał wcześniej to gardło bolało i dusiłem się, a teraz nawet nie myślałem o tym tylko błagałem w myślach siły wyższe by mnie nie udusił, walił mnie mocno gdy odruchowo wierzgałem próbując złapać powietrze. Trzymał mnie silnie za włosy nie pozwalając ruszyć głową. Nie mogłem się wyrwać trzymał mnie, uderzał z taka energia, że rozwalał mi gardło i wywoływał odruch wymiotny, zbierałem ślinę by złagodzić uderzenia, a penis chlupał przez to jeszcze głośniej.
Klęczałem, już nie czułem podniecenia, nie miałem wzwodu, czułem straszny ból kolan i ból gardła, czułem żrące treści żołądkowe drażniące mi przełyk gdy unosiły się od kolejnych pchnięć, czułem jego jaja dyndające w rytm jego pchnięć i wsłuchiwałem się w regularne odgłosy mlaskania i duszenia odbijające się strasznie głośno w wykafelkowanej toalecie. Żałowałem, że powiedziałem to "dam radę", ale nie widziałem już innego wyjścia niż wytrzymać. Poczułem, że chyba ciekną mi łzy, nie wiedziałem czy od walenia czy od tego, że byłem rzeczą, pyskiem do jebania. Przerwał na chwilę dając mi oddech, ale przyciągnął mnie bliżej ściany, oparł jedną nogę o pisuar unosząc się wyżej; wygiął szyję i obniżył mi głowę wypychając pałę tak bardzo od góry jak mógł. Pchał mnie z góry napierając całym ciałem, dopychał teraz już do samego końca, ślina wyciekała mi z buzi obficie, czułem jak ...
... miesza się z łzami i ściekają mi razem po ramiona, miałem już mokry t-shirt. Zatrzymywał się często po dopchnięciu, chyba żeby odpocząć bo takie podnoszenia musiały być męczące, było widać że się spocił i dyszy, ale uśmiechał się szeroko po dopchnięciu mi kutasa do gardła aż po same jaja, uśmiechał się obleśnie widząc że się dławię i duszę, trzymał mocno za głowę i kilka razy nawet ścisnął na chwile nos bym wierzgnął bez tlenu. To straszne uczucie gdy nie możną złapać powietrza gdy czujesz jak coś rozpycha ci gardło, a ty jesteś trzymany w potrzasku. Gdy po kolejnych kilku pchnięciach spuścił mi się od gardła odczułem wielką ulgę i wręcz wdzięczność, wyjął uślinioną pałkę i strzepał ją na moją buzię. Oddychałem głęboko, ale z odrętwienia wyrwała mnie szybka instrukcja "liż!", zacząłem lizać mięknącą już pałę, będąc wdzięczny że nie rozpycha mi gardła, "ma być czyściutka" poganiał. Po paru liźnięciach schował ją zadowolony, "naprawdę urodzony z ciebie lachociąg", wyszedł rzucając w drzwiach "dzięki cwelu". Klęczałem jeszcze tak chwilę w odrętwieniu nie mogąc uwierzyć co się stało. Dopiero słysząc głosy z korytarza ocknąłem się i szybko schowałem w kabinie, powycierałem co mogłem i wymknąłem bokiem bojąc się że ktoś dostrzeże jakieś ślady na ubraniu czy włosach.
Wiele mnie kosztowało przywoływanie tych wspomnień, podzielcie się proszę opinią na mój temat i napiszcie czy powinienem pisać dalej, dziękuję za poświęcony czas.