-
Chi
Data: 05.04.2020, Autor: Prunella, Źródło: Lol24
... pustej sali, w której się znajdowała. Kręcąc się wokół własnej osi schodziła, uginając kolana coraz niżej, tylko po to, by po chwili znów wspiąć się na palce. Poruszała się niczym egzotyczny ptak zamknięty w klatce. Hipnotyzujące ruchy ciała doprowadzały ją samą do szaleństwa. Osunęła się lekko na mahoniową podłogę. Położyła się na plecach wyginając je w łuk. Dłonie rozpoczęły kolejny taniec po jej rozpalonym ciele. Drażniły sutki, pieściły brzuch, aż w końcu dłoń dotarła tam, gdzie powinna. Przez cienki materiał lekko przesunęła po rozpalonym wejściu. Wijąc się pod własnym dotykiem zaczęła cicho jęczeć. Sprawiała sobie wręcz torturę, masując lekko łechtaczkę przez mokry kawałek zbędnej odzieży. Wsunęła dłonie pod pośladki, ściskając je lekko, po czym chwyciła za kuse majtki i zdjęła je, delektując się muskającym materiałem nogi. Rozchyliła smukłe uda. Próbowała odwlec ten moment jak najdłużej, jednak nie mogła się już powstrzymać. Przyspieszony oddech wypełnił powietrze, gdy wsunęła pierwszy palec w gorące wnętrze. Poruszyła biodrami, zabawiając się sobą niczym z niewidzialnym kochankiem. Z ust wydobył się przeciągły jęk, gdy dołożyła kolejne dwa palce lewej ręki. Prawa masując łechtaczkę dopełniała tylko obrazu. Ugięte nogi drżały, w ...
... podnieceniu wspinając się na palce, a coraz głośniejsze jęki rozchodziły się w eter. Poruszała w środku palcami, była coraz bliżej, za to jej umysł odpływał coraz dalej. Liczyło się niesamowite uczucie, nadchodzącego orgazmu w całym drżącym ciele. Dłoń na łechtaczce przyśpieszyła w momencie, gdy wbiła w siebie czwarty palec i ciszę rozdarł jej krzyk. Ciało wygięło się, o ile to możliwe, w jeszcze większy łuk, zastygła z dłonią w swoim wnętrzu, niczym mityczny posąg. Idealnie delikatne mięśnie przebijające się pod nieskazitelną skórą. Dzieło sztuki. Egzotyczne. Dzieło. Sztuki. Rozchylone pełne wargi próbowały złapać oddech. Straciła poczucie czasu. Powoli opadła na zimne drewno. Jej klatka unosiła się szybko w rozpaczy za powietrzem. Ledwie czując ręce opuściła je bezwładnie. Świadomość powoli wracała wraz z normalnym oddechem. Otworzyła ciemne, wręcz czarne, przenikliwe oczy. Odgarniając splątane włosy z twarzy obróciła głowę w stronę szyby. Miasto wydawało się martwe mimo miliona małych światełek. Zaśmiała się sama do siebie, nie odrywając wzroku od widoku za oknem. Ponownie znieruchomiała, wpatrując się w świat. Oczy przymknęły się dopiero, kiedy na horyzoncie pojawiły się blade kolory świtu. Pod powiekami wciąż miała poświatę lazurowej barwy.