Wspomnienia kota
Data: 12.04.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz, Źródło: SexOpowiadania
... robienia suk na bóstwo, gdy te się trzęsą jak osika. Pan sadza mnie na stoliku, a kobieta przekręca kluczyk i obręcze się otwierają. Patrze na niego szeroko otwartymi oczami, a on coś mówi kobiecie, która wydaje się zdziwiona. Układa mi rękę na udzie i coś dodaje. Tamta kiwa głową i chwyta mi włosy. Uśmiecha się i coś mówi. - Twierdzi, że masz bardzo ładną sierść. - przesuwa ręką po udzie, w geście uspokojenia – Powiedziałem, że jesteś moim kotem, więc ręczę za Ciebie, że nie zwiejesz. Też się uśmiecham odruchowo. Czuje się jak pudelek, gdy pani stylistka rozczesuje mi i przycina włosy. Sierść. Mam sierść, jestem kotkiem. Potem je układa w wymyślną fryzurę i na końcu daje mi kostkę cukru. Biorę ją prosto z ręki. - Very pretty. - mówi mi jeszcze, a pan zabiera mnie z powrotem na ręce, gdy kolejna suka za nami zostaje wciągnięta za włosy, charcząc otwartymi ustami, przez szczupłego Azjatę. Idziemy do długiego stołu z niebieskim obrusem. Pani Alicja siedzi przy jednym z pustych miejsc. Obok niej klon Markusa, jakiś murzyn o srogiej twarzy obrosłej zarostem i chuda kobieta o aparycji pani z bogatego domu, wyraźnie starsza. Pan siada na miejscu i całuje ją w policzek, ale rozmarzona, nie odwraca wzroku. Sadza mnie na sztucznej trawie obok siebie, więc układam mu głowę na udzie. Przekłada rękę nad jego kolanem i też mnie czochra po nowej fryzurze. - Bądź grzeczna, tak? Pan będzie musiał oceniać twoje koleżanki. Wkłada mi rękę pod sweterek i gładzi po plecach. Przymykam oczy i ...
... słyszę jak pani Alicja coś mu mówi. Unosi brew, a ona kiwa głową. Na „wybieg” wchodzi pierwsza z suń. Mulatka w zielonym stroju o krótkim, kręconym afro. Ilość złota w jej ciele jest zadziwiająca. Prowadzący w garniturze mówi coś o niej. - Masz zajrzeć pod obrus. - mówi mi i ponosi jedną z tabliczek nie patrząc na mnie – Tylko się nie przestrasz. Unoszę poły tkaniny i zaglądam. No tak. Każdy, prócz pana, z jury ma między nogami w pozycji żółwia kogoś, kto go zaspokaja. Nie rozpoznaje nikogo, ale zwracam uwagę na najbliższą osobę. Sądząc po budowie ciała to mężczyzna. Pan mówił, że pani Alicja prowadzi hodowle psów, więc może to jeden z jej podopiecznych? Wychylam głowę i znów kładę ją na kolana, a pan spogląda na mnie z ukosa. Mówi coś jej, a ta odwraca na chwile wzrok. Kolejna suka, tym razem latynoska o farbowanych blond włosach. Pod włosami widać bliznę po uciętym uchu. Czerwone pręgi na pośladkach się nie wygoiły, podobnie jak te na plecach. Ledwo idzie. - Zajrzyj jeszcze raz. - mówi, unosząc tabliczkę, a kątem oka widzę na niej 3. Zaglądam. Pani Alicja klepie osobę, która robi jej dobrze, i odpycha dłonią. Serce mi na chwile staje ze strachu, gdy patrzy na mnie. Jak oparzona wskakuje na kolana pana i chowam się w połach jego kurtki, zasłaniając sobie nimi twarz. Kulę się i staram się wsłuchać w jego serce. Głaszcze mnie po dupce. Nie, to nie mógł być on. Jak Marta stała się Sarą? Pan przywiózł ją do domu. Skąd? Cóż. Mieszkała z chłopakiem, którego myślała, że kocha. I pewnego ...