Holiday 03
Data: 21.04.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Sex grupowy
Hardcore,
Autor: EGrim, Źródło: xHamster
Milczeli oboje. Poplątane, pozawijane ze sobą nici zdawały się kiedyś nierozerwalne. Przez te wszystkie lata wrastały w siebie, pęczniały, rosły. Uśmiech, płacz, wspólna walka o każdy dzień - to wszystko łączyło. Ileż było radości, ileż pasji, ile wspólnych wyzwań do których stawali ramię przy ramieniu. A teraz? Co on może powiedzieć do niej? Co ona może mu odrzec? Jak to wszystko się nagle urwało. Jeden wieczór i trach. Jakby ktoś machnął potężnym mieczem i przeciął łańcuch spajający od wielu już lat tamtych dwoje. Krzysztof skulony wpatrywał się w przestrzeń. Agnieszka odwracała głowę skubiąc nerwowo swoją spódniczkę. Tylko Paweł wydawał się być poza tym. Na razie. Jeszcze bezpieczny, jeszcze w innym świecie, uśmiechał się, biegał, pływał.
Gęste opary przestrzeni kumulowały się jednak. Z każdą sekundą fatum chciało powiedzieć: ruszajmy dalej. I diabolicznym uśmiechem wwiercało się w dwa umysły. Obrazy rodziły się, rozwijały i krzykiem swoim pobudzały do działania. Wydawać się mogło, że jego są skąpe, odarte z wyobraźni i takie surowe... te strzępy, ledwie migawki, te słowa pojedyncze a jakże kłujące rozrywały, taranowały, miażdżyły.
- jedziemy do Warszawy - czy to tylko wiatr, czy jednak powiedział tak, sam nie był pewien.
Ona spojrzała zdziwiona. Jak strasznie zabolało to jej spojrzenie. Skulił się bardziej w sobie. A więc wszystko stracone - pomyślał. Wszystko...
- oni nagrali film - cicho wymamrotała.
Kolejny piorun. A więc stanie się. Czyż można było ...
... sądzić, że walec zatrzyma się w połowie, że ominie jego i pozwoli przetrwać?
Pomyślał o Pawle. Co dalej? - kołatało się przed nim straszne widmo stawiając go na równi z bohaterami tragedii - co dalej? Jak uchronić go przed tym wszystkim, jak nie zwariować jednocześnie, jak nie stać się wrakiem człowieka. Nie mógł panować nad drżeniem rąk. Nie potrafił wyrwać się nawet na sekundę z objęć bestii, która karmiła go każdym słowem, każdym gestem, i nie zamierzała odpuścić.
- gdzie Paweł? - jej głos był jak szum morskiej fali.
Dlaczego teraz o niego zapytała? Dlaczego nie pomyślała wcześniej?... - kłębowisko żmij rozpełzało się. Były ich tysiące. Tysięczne macki oplatały, dusiły, wsączały jad: tymi ustami jeszcze przed chwilą... - nie mógł dokończyć myśli - a teraz pyta o Pawła? Kim ona jest? Po co tu przyszła, dlaczego mnie dręczy? Nie potrafił racjonalnie myśleć. Czy ktoś inny by umiał? Coraz bardziej rozpaczliwe, niedorzeczne pytania tłukły się w jego czaszce: czy ze wszystkim kłamała?
A wczoraj? - jęknął prawie. Ten jej uśmiech, to spojrzenie...
Czy już wtedy wiedziała? Była zdecydowana? Gotowa? Umówiła się z nimi? A może już tam, w Warszawie? Tylko z kim? Gdzie?
Nic nie zauważył...
Wracał coraz dalej i dalej. Nie potrafił zatrzymać się nawet na sekudę. Nie byłby w stanie. Zdawał sobie sprawę z tego i podświadomie brnął w przeszłość. W uszach świdrowały zbyt głośno tamtamy. Grały trąby i biły werble. Jak zapowiedź wojny, zapowiedź śmierci i zniszczenia
- nie ...