W szatni
Data: 02.07.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Blackwood, Źródło: Pornzone
... w jego głosie, dzięki której byłem gotowy stawić czoła bólowi.
- Nawet o tym nie myśl – szepnąłem i zacząłem poruszać biodrami, do przodu i do tyłu, wysuwając go z siebie i z powrotem zapraszając do środka. Był bardziej niż szczęśliwy, aby mi pomóc.
Przez pierwsze parę chwil czułem ból. Jedynie ból. Nie mogłem zrozumieć reakcji własnego ciała. Był jednak moim pierwszym, więc przestałem się dziwić. W końcu jednak nadeszła rozkosz. Najpierw nieśmiało przeplatająca się z bólem, potem przejmująca nad nim władzę, aż w końcu całkiem go wypierająca. Zacząłem jęczeć z przyjemności. Każde łagodne pchnięcie wyduszało ze mnie kolejne westchnienie. Nie chciałem być cicho. Powtarzałem w kółko jego imię, jak mantrę, podczas gdy on posuwał mnie coraz szybciej. W końcu stał się niemal brutalny, natarczywy – dokładnie wtedy, gdy tego potrzebowałem. Wbijał się na całą swoją długość, po czym całkiem wychodził, aby z pełnym impetem wrócić.
Wówczas poczułem jego pulsowanie wewnątrz siebie. Usłyszałem jego przyspieszony oddech. Wiedziałem, że zaraz będzie szczytował, więc szybko odsunąłem się i opadłem przed nim na kolana. Jednym ruchem ściągnąłem z niego prezerwatywę i zacząłem mu robić tak dobrze, jak żaden inny jeszcze tego nie robił. Chłopak zaczął drżeć. Gdy przyszedł wytrysk, byłem ...
... gotowy. Otworzyłem usta i z rozkoszą przyjąłem każdą kroplę jego cudownej spermy – a było jej naprawdę dużo, jakby magazynował ją od dłuższego czasu. Nie uroniłem nawet jednej kropli. Dokładnie upewniłem się, że cały płyn znalazł się w moich ustach, po czym z ochotą przełknąłem wszystko.
Minęła chwila. Obydwoje oddychaliśmy ciężko. Sam nie byłem pewien, kiedy ja osiągnąłem zenit rozkoszy - każda sekunda ostatnich minut przypominała długi, intensywny orgazm. Byłem wyczerpany bardziej, niż kiedykolwiek byłem po najtrudniejszych ćwiczeniach. Usiadłem na podłodze, oparty plecami o ścianę, czując jej chłód na nagiej skórze. Jacek zajął miejsce obok mnie i oparł głowę o moją jednostajnie unoszącą się klatkę piersiową. Objąłem go, sunąc dłonią po jego pokrytych gęsią skórką ramionach. W tamtym momencie nie myślałem o niczym, oprócz tego, co właśnie miało miejsce. Jakby cały świat został od nas odizolowany zamkniętymi drzwiami. Liczyła się tylko nasza dwójka. I nic więcej. Chciałem, żeby ta chwila trwała w nieskończoność.
- Kocham cię - wyszeptał Jacek, całując mnie długo i namiętnie. Za każdym razem, gdy czułem jego usta przyciśnięte do moich, prąd przechodził przez moje ciało. Nie chciałem robić niczego innego już do końca życia. A to był dopiero początek naszej wspólnej przygody.