Pamiętnik studentki - Jowita (cz. 1)
Data: 07.07.2018,
Kategorie:
Pierwszy raz
Oral
Puszyste,
Wytryski
Autor: tikejotikejo, Źródło: Pornzone
... zrobił na mnie piorunującego wrażenia, natomiast muzyka(głównie rock), parkiet, studenci, ceny alkoholu były na jak najbardziej akceptowalnym poziomie. Bawiłam się dobrze, Zocha przedstawiła mnie swoim znajomym z zeszłego roku, widać, że tworzyli zgraną paczkę z wyraźnym zacięciem anarchistycznym. W ten sposób poznałam Małą Martę, Rudą Martę, Angele, Robsona, Grubego, Patyka i Andrzeja. Połapanie się w tym kto z kim jest/był była zważywszy na fakt wypitego alkoholu jak i dość luźne pojęcie związku panujące w grupie nie do ogarnięcia w tym momencie, co nie zmienia faktu, zostałam przyjęta. Wstępnie. Po kilku piwkach postanowiliśmy przenieść się do najbliższego akademika(czyli jak zawsze do Nas, o czym jeszcze nie wiedziałam). Zostały poczynione odpowiednie zakupy, portier tylko załamał ręce gdy zobaczył Zochę, w towarzystwie ale z uśmiechem wpuścił nas do akademiku. Jako, ze w pokoju było za ciasno na tak liczne grono rozsiedliśmy się na korytarzu. Każdy z nas opowiadał o wakacjach, wyjazdach, sesji poprawkowej(no poza mną) oraz niezrealizowanych planach. Czas przy alkoholu i rozmowie leciał szybko. Odwiedził nas też zaprzyjaźniony jak się okazało portier, który przyprowadził nowego ochroniarza aby zapoznać go ze zwyczajami 6 pietra. Ochroniarz okazał się bardzo dobrze zbudowanym, długowłosym, młodym byczkiem(oraz studentem 5 roku, pracownikiem spółdzielni studenckiej) i mimochodem zamiast na konwersacji skupiłam się drobnej fantazji, tak tak erotycznej. Portier nie ...
... wyglądał przy nim jak okazale ale jak się dowiedziałam cieszył się bardzo dużymi względami dziewcząt(i nie tylko). Zocha na szybko wytłumaczyła mi na czym polegają jego zalety i pewien nie pisany dill jaki ma z nim. Okazało się, że niepozorny portier(o jakże wdzięcznym imieniu Wojciech) dysponuje sporą i do tego bardzo żwawą fujarą. Dziewczyny często walczyły o przywilej "przespacerowania" się z nim. Zocha z racji tego, że byłam z nimi pierwszy raz postanowiła mnie nie opuszczać i ze smutnym wyrazem twarzy zrezygnowała z atrakcji. Walkę o portiera wygrała Angela. Niebyła to tuzinkowa postać.
Angela, niby była przeciętna, ni to wysoka ni niska, około 165 cm wzrostu, dobrze zbudowana, mocne uda, kawał tyłka i niezły biust przynajmniej tyle byłam w stanie ustalić spoglądając na nią z ukosa. W glanach, potarganych dżinsach(na udach to nie było zbyt wiele materiału) i w kolorowym t-shircie wyglądała ponętnie ale jej ozdoba był kilku centymetrowy, bordowy irokez po środków bardzo krótko ściętych włosów oraz kilka nie małych tatuaży. Angela, nie kryjąca swojej radości pożegnała się ze współbiesiadnikami, informując, że po spacerze uda się do swojego wynajmowanego u starszej każdemu coś szepcąc na ucho. Ja usłyszałam niejednoznaczne, "nic się nie martw mała, następnym razem". Kompanii postanowili podkręcić tempo, mi jednak nie dawała spokoju lubieżna mina Angeli gdy po wyszeptanych słowach lekko mnie pocałowała i uśmiechając się odeszła. Alkohol powoli zaczynał się kończyć jak i nasze ...