Jak zostać niewolnikiem swojej siostry?
Data: 17.10.2019,
Kategorie:
BDSM
Twoje opowiadania
Autor: Ammat, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
... poprzednio.
- Dziękuję, moja Pani. – powiedziałem. Byłem zmęczony ostatnią serią „ćwiczeń” i mój głos pewnie nie zabrzmiał zbyt pewnie. Ania słysząc to, zaśmiała się.
- Więcej wiary we mnie. Poprzednio też nie wierzyłeś, że dam radę podjechać pod górkę. Spoko, dam radę. Najwyżej odrobinkę się zmęczę. Nie martw się. – poklepała mnie po policzku - Najpierw jednak trochę się przygotuję. Nie ruszaj się, póki nie powiem.
Cały czas się śmiejąc złączyła stópki i mocno ścisnęła moją szyję udami jednocześnie się prostując. Przytrzymałem jej nogi, żeby miała oparcie. Wyciągnęła ręce w górę i się przeciągnęła. Kilkukrotnie wychyliła się do przodu i do tyłu, tak, że musiałem mocno ją przytrzymać. Potem wykonała kilka skrętów tułowia w prawo i lewo. Zaczęło mi brakować powietrza, ale dzielnie starałem się dalej stać bez ruchu. Po chwili Ania opadła z powrotem na moje ramiona. Pokręciła się trochę, kilka razy podskoczyła, pochyliła moją głowę i przesunęła się nieco do przodu, siadając wygodnie. Sprawdziła swoje „strzemiona”, opierając się o moje dłonie całym ciężarem ciała. Kopnęła mnie mocno trzy razy prawą stópką w brzuch, to samo zrobiła za chwilę używają lewej nóżki.
- Próba przyśpieszacza. Raz.. Dwa… TRZY – ostatnie kopnięcie było naprawdę mocne. Skuliłem się lekko, co oczywiście wywołało chichot Ani. Mój Aniołek był szczęśliwy.
- Jestem gotowa. Wio!
Ruszyłem truchtem. Tak jak poprzednio wytraciłem większość pędu już na samym dole. Zacząłem wspinaczkę. Cały czas pamiętałem, ...
... żeby trzymać się w miarę prosto, z pochyloną głową, aby Ania miała jak najwygodniejsze siedzenie. Było to o tyle trudne, że moja Pani cały czas mnie popędzała, kopiąc bezlitośnie.
- Szybciej, mięczaku, szybciej. Ruszasz się jak ślimak, szmato!
W pewnym momencie noga obsunęła mi się na piaszczystym podłożu. Ania uderzyła mnie w głowę. Tym razem nie jak poprzednio otwartą dłonią, ale pięścią. Zabolało.
- Uważaj, jak leziesz, śmieciu.
- Przepraszam, Aniołku.
- Nie przepraszaj, tylko jedź! Szyb-ciej gno-ju!
Przy ostatnich słowach cztery razy oparła się na moich dłoniach, wyprostowała nieco i opadła ciężko na moje ramiona. To też zabolało. W końcu udało mi się „zdobyć” pagórek. Ania zatrzymała mnie dosłownie na sekundę na szczycie. Tam znowu poprawiła swoją pozycję na moim grzbiecie i silnym kopnięciem nakazała ruszyć, tym razem na dół. Zszedłem. Miałem nadzieję na chwile odpoczynku, ale się przeliczyłem.
- Jeszcze raz. Ma być szybciej. Ruszaj. Tylko mnie nie zawiedź gnoju, bo pożałujesz.
Znowu pobiegłem w kierunku górki. Nie chciałem jej zawieść. Nie dlatego, że bałem się jej pogróżek, ale dlatego, że była tym wszystkim o czym zawsze marzyłem. Piękna, inteligentna i sadystyczna. Znowu zmuszała mnie do jeszcze większego wysiłku kopnięciami swych cudownych stópek i uderzeniami piąstek. Zadawała się zupełnie nie przejmować tym, że pot płynie ze mnie strumieniami i ciężko oddycham, a nogi odmawiają mi powoli posłuszeństwa. Chciała tylko, żeby jej „szmata”, „gnój”. „mięczak” ...