Przyjemnie u lekarza
Data: 13.11.2019,
Kategorie:
Geje
Twoje opowiadania
Autor: brrunoff999, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
Nazywam się Kacper, mam szesnaście lat i jeszcze nie tak dawno byłem prawiczkiem. Historia, którą tu opiszę jest prawdziwa i wydarzyła się parę miesięcy temu, ale nie pozwala mi o sobie zapomnieć. Z powodu sprawdzianu z matematyki, na który nie byłem przygotowany, a który pod koniec semestru decydowałby o mojej ocenie, postanowiłem zdobyć zwolnienie lekarskie (moja szkoła wymaga go dla usprawiedliwienia nieobecności). Od kumpli ze starszej klasy słyszałem raz o lekarzu, który za, jak to ujęli, „małą przysługę” wypisze ci zwolnienie, jakie tylko zechcesz. Nie mając innego wyjścia, dwa dni przed sprawdzianem zapisałem się do niego na wizytę. Kiedy stałem w kolejce stres prawie zwalał mnie z nóg, bo nigdy niczego podobnego nie zrobiłem. Rozważałem nawet zrezygnowanie i pogodzenie się z oceną niedostateczną na semestr, ale kiedy już miałem wychodzić z kolejki, drzwi magicznie otworzyły się przed moim nosem, usłyszałem własne imię i nie było odwrotu.
Zawstydzony wszedłem do gabinetu, żeby w białym jak czysta kartka pomieszczeniu zobaczyć za siedzącego za biurkiem barczystego mężczyznę, może około czterdziestoletniego, z lekkim zarostem, na którym pojawiały się już ślady siwizny, krótkimi włosami i wyrazistych rysach.
- No to w czym mogę Ci pomóc? – zapytał, kiedy drzwi już zamknęły się bezpowrotnie. Zupełnie zaniemówiłem, ale nie wiedząc co innego miałbym powiedzieć, wyjaśniłem po prostu sytuację ze sprawdzianem i jak bardzo zależy mi na zwolnieniu.
- Naprawdę głupio mi o ...
... tym mówić, ale zrobiłbym wszystko, żeby się od tego wymigać… - skończyłem wreszcie i spuściwszy głowę zamilkłem zawstydzony, on jednak zrobił tylko wrogą minę, (chociaż widać było, że udawał).
- Ale szkoła to poważna sprawa, nie mogę tak sobie rzucać zwolnieniami na lewo i prawo… - powiedział wstając zza biurka i idąc powoli w moim kierunku.
- Przepraszam bardzo… - wybąkałem tylko niepewnie – w takim razie mam sobie pójść?
- No, skoro już tu jesteś to przynajmniej cię przebadajmy. Może cośtam się znajdzie… - powiedział murgając do mnie żartobliwie, a wrogi ton już zniknął zupełnie z jego twarzy. Stał teraz nade mną, wysoki, z mięśniami delikatnie napinającymi jego białą koszulę – zgoda?
I chociaż w duchu odetchnąłem z ulgą, zaraz uświadomiłem sobie czego ode mnie oczekuje. Uśmiechnąłem się, chociaż zżerał mnie stres. Byłem przecież na to przygotowany. Gabinet był na końcu długiego korytarza, drzwi były grube i pewnie prawie całkowicie dźwiękoszczelne.
- A… jak dokładnie chce mnie pan tak właściwie przebadać? – zapytałem, może nieco głupio, ale on zaśmiał się tylko i jeszcze raz obrzucił mnie ciekawym spojrzeniem.
- To już od ciebie zależy.
Zasłonił żaluzje i zamknął drzwi na kluczyk po czym sięgnął po leżący na łóżku stetoskop i kazał mi się rozebrać. Jego głos był głęboki, miękki, bardzo męski. Zdjąłem niepewnie koszulkę, na co zerknął na mnie jeszcze bardziej zainteresowany. Delikatne przykładał mi stetoskop do klatki piersiowej i pleców, przy czym kładł mi swoje ...