1. Wydymał mnie własny syn. Cz 1


    Data: 13.03.2020, Kategorie: Twoje opowiadania Autor: Mama. , Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo

     Wróciłam z pracy nie co wcześniej niż zwykle. Rozebrałam się w przedpokoju,. Rozmasowalam obolałe stopy,włożyłam papcie i ruszyłam w głąb domu. Chciałam się najpierw przywitać z moimi dziećmi. Nie było ich w dużym pokoju i coś mnie tknęło by wejść na górę. Zbliżyłam się do pokoju syna,widząc otwarte drzwi do szeroką. Usłyszałam jednak,te jęki. Steki.Gdy przesunęłam się dalej i stanęłam w progu pokoju,oblał mnie zimny pot. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Zobaczyłam leżącą na dywanie na plecach moją córkę. Zobaczyłam ją zupełnie naga,poruszająca się lekko biodrami i mająca zgięte w kolanach nogi. Widziałam,że ręce zaciska na plecach jakiegoś chłopaka, który falował swoimi pośladkami. Unosil się nimi i opuszczał. Nie wiedziałam,że ten chłopak to mój syn,bo nie widziałam jeszcze jego twarzy.
     - O matko! - powiedziałam głośno.
     Córka uniosła głowę.
     - Mamaaa!
     Chłopak przestał się poruszać i też odwrócił głowę.Widzac że to mój syn,zatkalam usta i wybiegłam.Bylam przerażona! Nie mogłam uwierzyć w to,co zobaczyłam. Nie mogłam uwierzyć,że oni,moje dzieci mogły to z sobą robić. Nie wiedziałam co się tam działo,bo byłam zdruzgotana cała tamtą sytuacja. Wypiłam z dwa może trzy drincku i zastanawiałam się co mam dalej zrobić. Jak mam na to zareagować.Zrobilam sobie, kolejnego drinca i siedziałam na kanapie,myśląc tylko o tamtym. Wiedziałam,że powinnam zadzwonić do męża i powiedzieć mu o wszystkim. Powiadomić go,co syn i córka zrobili. Na czym ich przyłapałam. Wiedziałam,a mimo to ...
    ... nadal nie sięgałam po telefon.Wzdychalam i biłam się z własnymi myślami. Próbowałam znaleźć jakieś drobne wytłumaczenie. I czym dłużej nad tym myślałam,tym bardziej przestawałam się dziwić córce. Przecież syn jest przystojny i sama nie raz to przyznawałam przed samą sobą. Cholera jasna! - przemklo mi przez myśl i znowu wstałam. Znowu podeszłam do barku. Znowu zrobiłam sobie drinca i stanęłam przy oknie.Cos mi jednak powiedziało,że mam spojrzeć za siebie. Zrobiłam to.
     W progu pokoju stał mój syn. Miał na sobie sportowa bluzkę i białe elastyczne spodnie. Widziałam że przylegają one do jego męskość i wyraźnie ją podkreślają.Czulam też,że i syn na mnie patrzy. Obserwuje mnie.
     - Dzwoniłaś już do ojca? - zapytał mnie a ja wyczułam strach w jego głosie.
     - Jeszcze nie. Ale zrobię to Puzniej.
     - Mamo. Przecież nie musisz....
     - Nie mów mi co muszę! - powiedziałam wściekłe. - Chyba nie myślisz, że to tak zostawię! Czy Ty wiesz co zrobiliście! No wiesz,do jasnej cholery!Wogole gdzie jest Marta?!Gdzie ona jest?!
     - Pojechała do koleżanki,bo się bała.Mamo. To moja wina.
     - Nie! To wasza wina! Oboje jesteście winni i oboje musicie ponieść karę! - prawie krzyknęłam.- I poniesiecie. Jeszcze nie wiem jaka,ale poniesiecie. Już ojciec coś wymyśli!
     Byłam tak wściekła na syna,że w tamtej chwili,mogłabym go rozszarpać na strzępy. Przecież posuwał własną siostrę,a ona nawet się przed nim nie broniła.Szlag mnie trafiał na samą myśl o tym.
     - Mamo. Proszę. Nie dzwoń do ojca.
     - Słucham? ...
«12»