1. Marcel


    Data: 17.03.2020, Kategorie: Twoje opowiadania Autor: Pisarz, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo

     Jezu. Ja go pragnę. Ja go cholera naprawdę pragnę. Bardzo go pragnę. Mam na niego ochotę. Cholerna ochotę. Mam i nic na to nie poradzę. To jest silniejsze odemnie.Co z tego, że to mój. Syn. Co z tego?!A bo to ja ślepa jestem? A bo to ja nie widzę że podoba on się dziewczynom. Kobietom. A bo to ja nie widzę jak one na niego patrzą?Widzę to jasna cholera! Widzę jak się podniecają. Jakby mogły to by mu odrazu wskoczyły do łóżka.Sama mam ochotę to zrobić. Sama mogłabym się zajmować jego ciałem. Jego całym ciałem. Jego fiutem też bym się mogła zajmować. Mogłabym mu go zsac do końca. Do samego końca. Inne rzeczy też bym mogła robić. -- pomyślała siedząc na kanapie i pijąc już kolejnego trzeciego drinca.Soogladala przy tym raz po raz do telefonu,sprawdzając która jest godzina. Nawet wstała i podeszła do okna,przy którym stanęła,obserwując ulicę za ogrodzeniem. -- Cholera. Gdzie on wogole jest? Dlaczego go jeszcze nie ma? Już dawno powinien wrócić. - pomyślała ponownie i drgnęła. Drgnęła bo zobaczyła wjeżdżający na ich posesję samochód. Słyszała otwierający się garaż i zamykający się garaż. -- Nareszcie. - przemklo jej przez myśl.
    
     - Część mamo - usłyszała.
    
     Spojrzała za siebie przez ramię i widziała swojego dziewiętnastoletniego syna Marcela, który stanął w progu pokoju. Zobaczyła go w bardzo obcisłych,białych elastycznych,sportowych spodniach i widziała,że te spodnie,podkreślają jego penisa. Wyrazie go podkreślają.
     -- Gdzieś Ty był do tej pory?
     -- U kolegi się ...
    ... zasiedziałem.W dodatku komórka mi padła.
     -- Martwiłam się o Ciebie. Myślałam że cos Ci się stało.
     -- Wiem mamo. - odpowiedział i podszedł do niej. Objął ją w pół nawet i cmoknal w policzek.-- Przepraszam - dodał.
      -- Dobrze już. Dobrze. Zrób mi drinca -:poprosiła podając mu pustą szklaneczkę.
     Wziął ją i podszedł do barku. Ona usiadła w tym czasie na kanapie i przyglądała się jego tylkowi. Wzdychała dziwnie.
     Od wrócił się. Podszedł do niej. Podał jej szklaneczkę wypełnioną alkoholem i przysiadł przy niej. Przy siadł obok spoglądając na jej,ciągle zgrabne nogi,odsłonięte przez tą, krótką spódniczkę. Spoglądał nawet wyzej. Na jej piersi. Całkiem,całkiem jeszcze piersi.
     
      On również odetchnął. Odetchnął i się uśmiechnął do niej. Ujął jeidlon nawet w swoje dłonie.
    
     -- Wiesz mamo. Tak sobie pomyślałem Jutro jest sobota. Masz wolne. Może byśmy się gdzieś wybrali. Co?
    
     - Szczerze Marcel. Wolałabym zostać w domu. Poleżeć. Od począć.- odpowiedziała. - Prędzej w niedzielę. Co Ty na to?
    
     - Jasne. Może być niedziela.Ale żadnych twoich znajomych mamo. - powiedział zarobkowe.
    
     -- Oczywiście. Tylko ty i ja. -:skwitowała i zrobiła coś,czego nie planowała.
    
     Przytuliła się nagle do syna. Jej dłoń odruchowo opadła na jego nogę i nagle przesunęła się po niej wyżej. Nagle przylgnęła do jego krocza.
    
     -- Mamooo.
    
     Kobieta zaczela pieścić jego penisa.Czula że on się uniósł. Czuła że mu się wyprezyl. Że mu stanął. Mając na syna jeszcze większą ochotę oparła go plecami o oparcie ...
«12»