-
Marcel
Data: 17.03.2020, Kategorie: Twoje opowiadania Autor: Pisarz, Źródło: OpowiadaniaErotyczne-Darmowo
... kanapy i sięgała po jego penisa. Wydobyła go z tych spodni. Pochyliła głowę i znalazła się twarzą przy jego kroczu. Chwyciła jego penisa w palce a następnie,rozwarła usta. Rozwarła usta tak szeroko jak mogła. Jak umiała. Powoli pochyliła głowę jeszcze bardziej a jego penis znalazł się w jej buzi. - Mamooo...mamooo...Ummm...ummmm,,, - usłyszała. Odchylił głowę do tyłu i przymknął powieki. Jedna rękę położył na jej głowie. Drugą zaczął dotykać tych jej piersi,czując przyvtyy,jak jego matka robi mu laskę. Czując jak mu bierze do buzi jego penisa i nie przestaje tego robić. -- Dobrze ci? - wyszeptała. -- Uhmmm. -- Chcesz jeszcze? -- Chce. Och chce mamooo.- wymamrotał. Ponownie pochyliła głowę i ponownie z zsala mu tego ogiera dotykając jego jąder dłonią. Przestała to robić po kilku minutach. Od sunęła się i chwycił tą sukienkę u samego dołu. Pociągnął ją w goret. Zdjął ją przez jej głowę. Rzucił na podłogę. Wtuliła się do niego,więc rozpiął zapięcie biustonosza i odsłonił te jej piersi. Dotykał ich swoimi dłońmi a ona ruszała jego penisa dłonią. Pozwoliła się położyć na plecy i przylgnął do niej. Całował ją po twatzy. Po szyi. Po ramionach. Wzdychała bo całował jej piersi. Lewa. Prawa. Lewa prawa. Znowu lewa i znowu prawa pierś. ...
... Ponownie lewa pierś.Calowal jej odpowiednio płaski brzuch i przesuwał się jeszcze niżej. Wdychała głośniej ,bo ściągał z niej te majteczki. Rozchyli jej nogi. Dosunal twarz do jej cipki i zaczął lizać. Zaczal jeździć językiem po cipce mamy,a ona się wyginała. Tuliła jego głowę do siebie. Wreszcie i on przestał to robić. Wstał. Zdjął bluzkę. Zdjął spodnie. Zdjął slipy i był nagi. Ponownie położył się na matce i uniosła nogi oplatając nimi jego biodra. Steknela podrywając głowę,bo jego penis zagłębił się w niej cały. Wszedł w nią gleboko. Jęczała stękała,a on ja posuwał. Unosil się ii się opuszczał. Unosil i opuszczał.Wychodzil i wchodził.Wchodzil coraz szybciej.Czula,że syn zaraz dojdzie. Że zaraz się spuści. Mocniej zaciska nogi wokół jego bioder nie wypuszczając go z siebie. Dobił się i zaczął dygotać. Zaczął się spuszczać. W nią się spuszczać. Do środka się spuszczać. Wystrzelił raz drugi,trzeci. Poruszył się i wystrzelił jeszcze raz. Ostatni raz. Oddychał ciężko gdy się podnosił. Przesunął się w stronę fotela na którym usiadł. Patrzył na naga matkę,która się przewróciła i leżała na brzuchu. Patrzył na jej tyłek. -- Wiesz Marcel. Miałam na to ochotę od bardzo dawna.- powiedziała.-- I było mi cholernie dobrze z Tobą. - dodała. Uśmiechnął się.